@Kasiulki2 kupię u Ciebie książkę, a potem napiszę, że była przedarta okładka i zapłaciłam introligatorowi 100 zł za naprawę i chcę żebyś mi oddała. Oddasz? 🙂
Nie. Ale jeśli żydowskim targiem sama zaproponuję Ci 50 zł za naprawę, a Ty się zgodzisz po trzech miesiącach - wtedy oddam. Nawet, gdyby książka kosztowała trzy dwadzieścia.
@Kasiulki2 Dużo masz tych książek🤣
@Kasiulki2 to idę na zakupy, kupię sobie trochę książek 😛
La_nika stworzyła precedens, jak kupujący to podłapią, to wszyscy będziemy płakać. 😁 Ja nie oddałabym bez dowodu poniesienia kosztu, choćby ze względów księgowych.
Żądanie klienta nie było bezzasadne, bo sprzedawca zataił ważną informację, że towar pochodzi od anglika. Nie ma tego ani w opisie ani nie widać na zdjęciach. Chyba oczywiste jest, że każdy chce mieć licznik w kilometrach a nie w milach i małych, nie rzucających się w oczy kilometrach pod spodem..
Można dyskutować czy cena, której kupujący się domagał nie jest z kosmosu, ale samo domaganie się rekompensaty jest dla mnie zrozumiałe - towar miał nieopisaną wadę.
Żądanie klienta było bezzasadne, ponieważ dotyczyło zwrotu kosztów dokonanej bez konsultacji ze sprzedawcą modyfikacji towaru.
@uEdka @Kasiulki2 Sam dużo kupuję na Allegro, ale na takie dziadostwo nie było by mnie stać. Takie rzeczy trzeba wcześniej uzgadniać. Zadzwonić, napisać i się dogadać. Nie ma takiej opcji żeby ktoś ingerował w sprzedany towar bez konsultacji i jeszcze nie miał na to żadnego potwierdzenia, że płacił za naprawę. Od tego jest zwrot lub reklamacja, ale nie po fakcie.
@Kasiulki2 zgadzam się z @pulkownik66 , od tego są zwroty, nie pasuje to zwrot i pozamiatane. Jeżeli, tak jak w tym przypadku, chodzi o części samochodowe, w dodatku używane, to byłabym skłonna przypuszczać, że obydwaj panowie mają swoje za uszami, ale mimo wszystko, nikt nikomu nie daje pieniędzy za nic. Wszystko trzeba udokumentować. 🙂
Sprzedający zrobił błąd, zaakceptował bezzasadne żądanie klienta
Bezzasadne żądanie można w każdej chwili odrzucić.
Klient może, sprzedawca nie bardzo. Durna lex...
@Kasiulki2 Ano Durna ta Dura lex😉
Przepraszam, że zmienię temat: zauważyłeś, że tytuł wątku dostał czkawki?
Ależ ja się z Tobą całkowicie zgadzam!
Jednak wszyscy należymy do gatunku homo sapiens, a noblesse oblige... Przepraszam, włączył mi się poliglotyzm od chwili, kiedy napisałam po czesku o nieświeżych rybach w galijskiej wiosce😊
Gdyby sprzedawca opisał sprawę zaraz po otrzymaniu żądania zwrotu kosztu samowolnej i nieudokumentowanej naprawy/modyfikacji towaru, z radością zasugerowałabym delikatnie wysłanie konsumenta na drzewo i poparła to tabunem przepisów.
Niestety sprzedawca się zgodził (przykro mi, musiałam...), mało tego - sam zaproponował kwotę zwrotu, z której to kwoty w tej chwili chciałby się wycofać.
A to zmienia postać rzeczy.
@pulkownik66 @Knowhere pisałam to w pełni świadomie. Z toku dyskusji wynika, że sprzedający zobowiązał się do zwrotu 80 zł, wyrównując tym samym cenę do licznika w wersji europejskiej. Zwrot tej kwoty nie wiązał się z żadnymi poniesionymi przez kupującego kosztami, więc nie wymagane jest ich dokumentowanie. To jest indywidualny przypadek, a każdy rozpatrujemy osobno. Dziękuję @Kasiulki2 za Twoje merytoryczne odpowiedzi w tym wątku.
@la_nika tak sam zaproponowałem ale kupujący się nie zgodził. Jeżeli wtedy by się zgodził to itak zażądałbym dowód poniesionych rzekomo kosztów. Więc ta deklaracja jest trochę wyrwana z kontekstu
Poddać się, bo jesteś na przegranej pozycji. Zgodziłeś się. Klient po pewnym czasie zmienił zdanie i przystał na Twoją propozycję.
Mógłbyś się jeszcze szarpać, gdybyś zaproponowany zwrot uzależnił od przedstawienia dokumentacji. Jeśli trzy miesiące temu napisałeś "proponuję zwrot 80 złotych" bez żadnych dodatkowych warunków - jesteś zobowiązany do zwrotu.
Gdyby nie Twoja propozycja, nic byś nie musiał oddawać - klient bez porozumienia ze sprzedającym nie może towaru doprowadzać do stanu zgodnego z umową, jeśli ten towar jest niezgodny. No chyba, że na własny koszt...
"Panie sprzedawco, zestaw jest niezgodny z umową, doprowadzenie go do stanu zgodnego z umową będzie kosztować 100 złotych, czy zgadza się Pan pokryć ten koszt?" - DOBRZE.
"Panie sprzedawco, zestaw był niezgodny z umową, doprowadziłem go do stanu zgodnego, kosztowało mnie to 100 złotych, proszę o zwrot tej sumy" - ŹLE.
Klient może żądać od sprzedawcy dokonania naprawy, nie może żądać zwrotu kosztów naprawy, której samowolnie dokonał.
Mógł poprostu oddać towar i tyle. Ale kupujący przed zakupem dzwonił do mnie i proponował zakup samej wiązki z tego zestawu poza allegro i przez pół ceny. Nie zgodziłem się ponieważ itak cenę zmieniłem z 650 na 400zl. Kupujący z tego zestawu wykorzystał tylko wiązkę reszta mu niebyła potrzebna dlatego wymyślil ta cala historie i domaga się zwrotu części pieniędzy
Dwie rady mam.
Pierwsza: oddaj te osiem dyszek i wpisz je sobie do budżetu w kategorii "wydatki na edukację".
Druga: postaraj się następnym razem opisać CAŁĄ sytuację na początku, zamiast umieszczać istotne informacje pod koniec tematu.