To czy sprawę wygrasz - zdecyduje sąd.
Opłaty poniesiesz również wtedy, gdy wygrasz, lecz znacznie mniejsze. To nie jest tak, że w przypadku wygranej nic się nie płaci. Po prostu nie opłacisz "zastępstwa procesowego" swojego adwokata i story powodowej. A trzeba to zrobić od każdej instancji (a te są dwie).
Tak cywilna, kodeks karny - sprawy kryminalne.
Adwokata swojego opłacisz niezależnie od tego, czy wygrasz i to jeszcze przed złożeniem pozwu. Czy procent kwoty dochodzonej czy kwota z góry - zależy od sprawy i kancelarii. Zazwyczaj jest to dana kwota, w procenty się raczej nie bawią ale zdarza się (zazwyczaj procent jest wtedy, gdy chcesz mniej zapłacić na start).
W moim przypadku, wysokość roszczenia to 207 tysięcy złotych. Adwokat wziął za poprowadzenie sprawy (jeszcze przed pozwaniem) ponad 11 tysięcy złotych (3 tyś reklamacja i wezwanie do zapłaty - od tego czasu liczą się odsetki, 6900 za wszystkie czynności związane z prowadzeniem sprawy przed sądem, 1000 zł opłata sądowa, 51 + 100 opłaty sądowe).
Na chwilę obecną w przypadku wygranej otrzymam 27 tyś odsetek + kwota roszczenia... jest o co walczyć... jeżeli masz szanse wygrać.
To ta lepsza strona medalu.
W przypadku przegranej poza już poniesionymi kosztami zapłacisz koszty procesowe od każdej instancji za swojego adwokata + powoda + biegli powoda. U mnie to nawet 43.200... ale mam wysokie roszczenie. Łącznie przy przegranej utopię prawie 54 tysiące...
Sumy nie są tak miażdzące przy niższych kwotach roszczeń.
Może być też tak, że adwokat nie będzie chciał się zająć Twoją sprawą bo jest niska szansa na wygraną i nie chce sobie psuć opinii gdzieś tam potem w internecie, że przegrał. U mnie oceniają szanse na wygraną na ponad 90%. Całość przed sądem trwa już 566dni, a od momentu kontaktu z adwokatem 743... u "mnie" sprawa jest baaardzo skomplikowana:) W 2023 mam nadzieję, że się zakończy choć nie dotyczy bezpośrednio mnie, a mojej małżonki:)
