Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Cześć, ciekawe, co o tym sądzicie. Kupującemu pomyliła się rezygnacja z zakupu i nieodebranie przesyłki, o czym Allegro w dyskusji jasno mu przypomniało. Kupił ponadto od osoby prywatnej, więc nie dotyczy go prawo zwrotu konsumenckiego. Po 2 tyg oznaczył dyskusję, jako nierozwiązaną, co oznacza dla mnie kosmiczną ilość pktów karnych, spadek poziomu jakości sprzedaży poniżej neutralnego, co praktycznie oznacza blokadę sprzedaży, gdyż Al nie pozycjonuje już moich ofert w wynikach zapytań. Zamiast konsekwentnie uciąć temat, Allegro zaproponowało wniosek do POK, co może skutkować kolejnymi batami dla mnie. Wiem, że Allegro w swoich ocenach zawsze preferuje stronę kupujących, jednak dla mnie ta sprawa jest zbyt oczywista. Nie znam się - gdyby ktoś mógł mi podpowiedzieć, czy wolno tu wkleić treść dyskusji?
Allegro w dyskusji jasno mu przypomniało.
Kupujący dostanie wypłate z POK, ale skoro Allegro wie, że nie ma zwrotów, to wypłaci ze srodków własnych (naszych!) nie Twoich, tak myślę
Nie koniecznie jakieś konsekwencje, możesz dostać pytania od Allegro Protect to tam nadal pisz że nie odebrał i nie przyjmujesz zwrotu, uważam że tu nie będzie konsekwencji, Tu kupujący powinien opłacić powtórną wysyłkę. Allegro także nie powinno wypłacać rekompensaty, jak chce być dobre to dać etykietę Tobie i kupujący niech sobie odbierze- temat zamknięty byłby.
@ortowski to boty skopiowały odpowiedź z szablonu. Pisz do Allegro o zmianę statusu dyskusji jeżeli jest tak jak piszesz
Sprzedający nie może zakończyć dyskusji.
DZiękuje wszystkim za odpowiedzi. Tym razem poszło gładko, bo Kupujący oznaczył dyskusję jako rozwiązaną po mojej obszernej wypowiedzi. Nie znam rezultatu wniosku do POK. Zdarzyło mi się kiedyś, że Allegro oddało klientowi 240 zł, a ja zostałem z towarem i siarczystym negatywem, którego Allegro nie chciało usunąć, pomimo że byłem czysty, gdyż dopatrzyli się w tym komentarzu jednej rzeczy, która potencjalnie była prawdą. Kupujący podniósł, że wprowadziłem go w błąd nie umieszczając ważnych informacji w opisie, jednak po przeczytaniu opisu, jasne było, że delikwent nie przeczytał opisu, lub po prostu po otrzymaniu towaru i po namyśle doszedł do wniosku, że przedmiot jednak mu nie leży i wolałby go zwrócić. Kiedy przyczytał, że nie dotyczy go ustawa o zwrocie konsumenckim, zaczął się rzucać i awanturować. Nie zamierzałem tego uznać. Znowu, jeśli by pokrył koszty i poprosił jak człowiek o zwrot, to bym się zgodził. Nie odsyłał mi to w ciemno i bił pianę. Wtedy Allegro stało bezwzględnie po stronie klienta, starając się wymusić zwrot. Sprawa zakończyła się dopiero po tym, jak zagroziłem sądem.