od pół roku, każda reklamacje która zgłaszam sprzedającym (poprzez dyskusję) kończy się odmową (nawet nie widzą towaru, jest metoda na odrzucanie na zapas) i są bezkarni. Allegro mimo udziału w dyskusji nie robi z tym NIC. Kiedyś w takich sytuacjach wypłacano z allegro protect środki i obciążano nimi czasem sprzedającego albo blokowano mu konto za takie zachowania. Teraz nie ma żadnych konsekwencji dla sprzedających. Allegro notorycznie każe mi zgłaszać sprawy policji, co jest strasznie czasochłonne i irytujące. To ja mam kłopot, to mój czas muszę poświęcić na załatwienie tego co powinno być załatwione przez allegro, bo chyba ponosi jakąś odpowiedzialność za swoje transakcje. Pobiera za to pieniądze. Wiadomo że w 90% spraw nie będą zgłoszone i chyba o to allegro chodzi! Rzecz za 40-100 zł - na policji od ręki zgłoszenia nie przyjmują, trzeba się umówić, czeka się miesiąc, potem przesłuchanie godzinę, a potem po dwóch miesiącach przychodzi odmowa wszczęcia postępowania. Na prawdę mam dosyć takich sytuacji. Ja kupujący nie mam żadnego wsparcia, żadnej ochrony. Sama zgłaszam do UOKiK i MRK ale czy to na prawdę tak powinno wyglądać? czy wsparciem nie powinno zająć się allegro? np do wyjaśnienia sprawy zablokować takiemu gagatkowi sprzedającemu konto i może by się przyspieszyło. Ja wiem, że to są czasem drobne produkty za drobne kwoty, ale błagam, no nie znaczy że wszystko po miesiącu mam wyrzucić w kosz! Najczęściej kiedy uruchamiam procedurę UOKiK i MRK to otrzymuje od sprzedających zwrot pieniędzy, i to mogę załatwić zdalnie bez wychodzenia z domu, ale to tez trwa. czyli jednak jest to dowód na to, że sprzedający byli nieuczciwi skoro po interwencji jednak się reflektują. a allegro na to nic.
