A ja to trochę ostrożniej podchodziłbym do podobnych sformułowań.
To z praktyki - a nie z czystej teorii odpowiadających "teoretyków."
Sporo towaru uszkadzają sobie sami kupujący.
Przykłady:
- Nieodpowiednie otwieranie przesyłki, kupująca nożykiem rozcięła sobie opakowania foliowe od filtrów do dzbanków filtrujących. Oczywiście zgłasza to do reklamacji, bo sprzedający takie wysłał.
- Szklany dzbanek do filtrowania wody - zgłaszane reklamacje z tytułu uszkodzenia szkła w transporcie (pomimo solidnych zabezpieczeń). Rozwiązanie okazało się bardzo proste - wystarczyło zakupienie własnych plomb i ich naklejanie na dzbanki - ilość reklamacji z tego tytułu natychmiast zmniejszyła się o 90%.
- Ostatni przypadek - kupujący nie otworzył przesyłki, tylko ją częściowo "rozdarł' i na siłę wyciągną przedmiot - oczywiście go uszkodził i napisał, że był uszkodzony bo przesyłka była uszkodzona. Zwróciłem mu 100%, a co mam zrobić - przecież nie będę "toczył " bojów w dyskusjach. Wymieniłem uszkodzony element i sprzedaję towar po kosztach - żeby tylko na tym nie stracić. A kupujący trafił na listę VIP.
Więc nie rozumiem, dlaczego zaraz piszecie, żeby kupujący pisali wnioski do POK?
A co mam zrobić z klientem, który odesłał w ramach odstąpienia od umowy inny towar, niż zakupił? Jeszcze z naklejoną ceną z jakiegoś sklepu stacjonarnego? 40 min - tyle czasu zajęło kupującemu otwarcie przesyłki, porównanie z zamawianym towarem, zastanowienie się, co z tym zrobić (brak kontaktu ze sprzedawcą), wyszukanie w internecie odstąpienia od umowy, wydrukowanie go, ręczne wypełnienie długopisem (2 strony), użycie zakreślacza do zaznaczenia pewnych zdań, ręczne sklejenie małego pudełeczka na zwracany przedmiot, poszukanie większego pudełeczka na przesyłkę (przedmiot nie został zwrócony w opakowaniu, w którym został wysłany - a to było najprostsze i najbardziej logiczne), wypełnienie go, owinięcie i zabezpieczenie, dojazd na pocztę, (i tutaj zakładam brak kolejki), pobranie listu przewozowego, ręczne wypełnienie go, naklejenie i opłacenie, zeskanowanie paczki przez pracownika poczty. To w ciągu 40 min. Kupujący zapomniał tylko sobie ściągnąć z przedmiotu naklejkę z ceną z innego sklepu.
Przesyłka za pobraniem za 17,90 zł, kupujący zwrócił na swój koszt (chyba ok. 15 zł), oczywiście nie wypełniając zwrotu przez Allegro.
I co, ja mam mu zwrócić te wszystkie koszty? W życiu tak nie zrobię....
--------------------------------------------------------------------------------
Rozumiem, że są ludzie, którzy za 20 gr. będą gnać pchłę przez 20km, lecz nie potrafię ich zrozumieć.
