Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Witam
Zakupiłem chłodzenie komputerowe które zamontowałem w komputerze w celu jego przetestowania i sprawdzenia jakie temperatury osiąga procesor na tymże chłodzeniu. Zwróciłem je sprzedającemu gdyż kupiłem od niego inne wydajniejsze i lepsze dla mojego komputera. Sprzedawca za zwrócone chłodzenie dokonał potrącenia w wysokości 100zł (z 399) bez uzgodnienia ze mną tylko dlatego że stwierdził że została naruszona oryginalna pasta termoprzewodząca która była na chłodzeniu (co było nieuniknione aby sprawdzić chłodzenie w komputerze). Pytając jak miałbym przetestować chłodzenie dostałem informację że mogłem je jedynie przyłożyć do procesora bez montażu a na pytanie jak miałbym zmierzyć temperatury w ten sposób kontakt się urwał. Chciałbym spytać czy taka sytuacja jest normalna? Oddawałem już różne produkty m.in. dysk twardy i otrzymywałem pełen zwrot środków. Kupujący twierdzi że z tego powodu nie może sprzedać chłodzenia jako nowe (a zwrócony przeze mnie dysk można było?) Proszę o poradę w tej sprawie. Pozdrawiam.
Masz prawo przetestować produkt tak, jak mógłbyś to zrobić w sklepie stacjonarnym. A żaden sklep nie pozwoli Ci założyć chłodzenia na swój CPU w celu przetestowania.
Ok czyli rozumiem że takie potrącenie to normalna spawa tak?
Tylko zastanawiam się dlaczego dysk twardy który oddałem w którym w danych SMART jest zapisany czas pracy można było oddać bez ponoszenia kosztów?
@musichits Dysk twardy prawdopodobnie już był używany i dodatkowe zapisy jego czasu pracy nie miały znaczenia. A może sprzedający po prostu nie miał czasu na sprawdzanie dysku.
Natomiast jeśli chodzi o przetestowanie przedmiotu zakupu to jedyne co przychodzi mi do głowy to jazda testowa jeżeli planujesz zakup samochodu. Ale to wszystko odbywa się za wiedzą i zgodą sprzedawcy, a nie tak jak sobie wymyśliłeś, na rympał.
Witam.
"Ok czyli rozumiem że takie potrącenie to normalna spawa tak?"
TAK. I to nie tylko sprawa normalna, ale nawet zgodna z prawem.
W zgodzie z obecnie przyjętymi rozwiązaniami na Allegro wystarczy choćby zniszczyć opakowanie, czy zerwać plomby by narazić się na potrącenie części zwracanych środków. Allegro w trosce o dobro nabywców, moim zdaniem całkiem słusznie, wprowadziło jednoznaczną definicję produktu o stanie NOWY:
Nowy – ta wartość określa produkt całkowicie nowy, czyli kompletny, nieużywany, nieotwarty, nieprzepakowany i bez jakichkolwiek wad lub defektów. Musi znajdować się w oryginalnym opakowaniu, które jest nieotwarte i nieuszkodzone wraz z nienaruszonymi zabezpieczeniami lub identyfikatorami producenta (takimi jak plomby na pudełkach czy metki na ubraniach).
I jest to bardzo dobra decyzja z punktu widzenia kupujących. Przez ostatnie kilkanaście lat bardzo często dochodziło do sytuacji, że nabywca zamawiał produkt NOWY, a otrzymywał w stanie "po zwrocie" lub "powystawowy", sam w sobie może i nieużywany, ale z opakowaniem wyglądającym jak psu z gardła wyjęte. A czasem opakowanie i jego stan ma fundamentalne znaczenie, jak choćby w przypadku zakupu na prezent.
Niestety zapis ten to przykład sytuacji, że każdy kij ma dwa końce.
Bo jeśli sprzedawca takiego "pozwrotowego" przedmiotu na Allegro sprzedać jako nowy nie może, a w niektórych kategoriach nie może sprzedać w ogóle (choćby perfumy), to ma słuszne roszczenie w stosunku do nabywcy, który przedmiot do takiego "trudno sprzedawalnego" stanu doprowadził.
Problem w tym, że nabywcy przez lata przyzwyczajeni do sytuacji, że wszystko im wolno, nadal swobodnie interpretują zapis "o możliwości zapoznania się z produktem", a o konsekwencjach takiego zapoznawania nie są "uświadamiani". A w skrajnych przypadkach sprzedawca może zgodnie z prawem zwrócić tylko symboliczną złotówkę i nikt poza sądem nie ma prawa takiej decyzji kwestionować.
Pozdrawiam. Marek.