Witam, od lat kupuję na allegro lecz taka sytuacja zdarzyła mi się po raz pierwszy. Mianowicie blisko 3 tygodnie temu, zakupiłem kartę graficzną od jednego z użytkowników allegro. Karta była sprzedawana, jako używana "w pelni sprawna bez ukrytych wad". Dziwnym trafem 2 dni od włożenia jej do komputera odmówiła posłuszeństwa, 2 dni to i tak duże nagięcie, ponieważ w rzeczywistości pracowała z 4 godziny w pulpicie i 2 podczas gry, po tym czasie obraz nagle zgasł i już nie powrócił. Dla wykluczenia, że to nie karta jest problemem a może inny podzespół, wsadziłem do tego samego zestawu inną kartę graficzną i wszystko działało prawidłowo. Tak samo wsadziłem tę kupioną do innego komputera i również brak obrazu.
Napisałem do sprzedającego, ten z góry narzucił żeby ją wysłać na gwarancje ponieważ ma jeszcze 3 miesiące gwarancji. Sprzedający poprosił aby podać numery seryjne i powiedział, że zgłosi reklamacje i jak tylko dostanie odpowiedź to prześle mi adres, na który będę miał tę kartę wysłać. Mijają 2 tygodnie od rzekomego zgłoszenia, sprzedawca się nie odzywa, gdy do niego piszę, to odpisuję "Nie otrzymalem jeszcze odp od gigabyte jak tylko otrzymam odp pan tez otrzyma".
Nie wiem co o tym sądzić, zaczynam mieć wrażenie że chce mnie wykiwać. Gwarancja niby jeszcze 3 miesiące, jednak minęły już 3 tygodnie od zakupu. Teoretycznie minął też czas na zwrot, lecz nie wiem jak to się ma do tego że karta niby była sprawna i zaraz padła. Czy to podlega zwrotowi czy też tylko tak jak narzucił sprzedawca reklamacja u producenta.
