Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Witam, proszę o informację czy sprzedający może odmówić zwrócenia pieniędzy za komplet (top i dół) opisany jako bielizna. A bardziej w rzeczywistości to piżama. Zestaw przyszedł w pudełku które nie było zaplombowane, ani zabezpieczone folią. Komplet wysłałam jako zwrot, ale odmówiono mi zwrotu pieniędzy, ale jaką ja mam pewność że nikt wcześniej tego nie przymierzał skoro dostałam to bez zabezpieczenia? Czy jestem na przegranej pozycji i będę musiała zapłacić za przesyłkę aby odesłano mi komplet?
W tym wątku jest mnóstwo komentarzy, które mają się nijak do rzeczywistości, więc dorzucę swoje dwa grosze.
Według polskiego prawa, punkt wyjścia jest taki, że możesz zwrócić (formalnie: odstąpić od umowy) każdy produkt zakupiony w sieci. Sprzedawca nie może "specjalną zasadą" czy "odgórną deklaracją", ani jakimś "banerem na Allegro" dodać dodatkowego wyłączenia.
Jeśli towar zaczęliśmy używać, w odróżnieniu od tylko przymierzenia/wypróbowania (formalnie: użytkowanie w zakresie koniecznym do stwierdzenia charakteru, cech i funkcjonowania rzeczy) i da się to jakoś ocenić, sprzedawca może nam "potrącić". Formalnie, ma dowolność w tej kwestii! O ile nie potrąci "oburzającej" części kwoty, to nie mamy nawet podstaw prawnych żeby się sądzić (abstrahując od tego, komu się sądzić chce).
Niektórych kategorii rzeczy nie można zwracać (formalnie: kupujący nie ma prawa odstąpienia od umowy). Są to kategorie wymienione w prawie punkt po punkcie. Jedną z nich są produkty higieniczne w zapieczętowanym opakowaniu. Z logiki wynika, że produkt musi mieć obie te cechy, żeby się klasyfikował do tego wyłączenia, tj. musi być "produktem higienicznym" i musi mieć "zapieczętowane" opakowanie.
Samo prawo nie definiuje pojęć "produktu higienicznego" i "zapieczętowania". O ile "zapieczętowanie" jest względnie jasnym pojęciem (opakowanie szczelnie zakręcone z plastikowym zatrzaskiem, karton z naciętą taśmą, plastikową nalepką, której nie da się przykleić z powrotem, itd.), to "produkt higieniczny" jest pojęciem bardziej podatnym na interpretację. Pomimo pewnego pola do interpretacji, nie jest tak, że mogę nazwać książkę "produktem higienicznym" (bo dotyka się jej palcami!) i wszystko będzie w porządku. Ustawodawca założył, że taka specjalna kategoria produktów istnieje i że nie mogą do niej należeć wszystkie produkty (inaczej nie byłoby to wyłączenie).
Z pomocą przychodzi serwis Allegro, zarysowując pewien zakres intepretacji: "m.in.: testy ciążowe, końcówki do szczoteczek, soczewki kontaktowe, maseczki.". Wymienione zostały same produkty, które choćby raz przymierzone mieszają się z płynami ustrojowymi.
Czy bielizna do takich produktów należy, albo czy jest blisko?
Moim zdaniem, nie.
Pewnym punktem odniesienia w interpretacji prawa konsumeckiego są opinie UOKiKu, który często w swoich interpretacjach szuka analogii pomiędzy handlem w sieci, a sprzedażą tradycyjną, która istniała przecież dużo wcześniej i wykształciła zestaw norm kulturowych w kontekście sprzedaży produktów.
W szanującym się sklepie stacjonarnym, nie kupisz końcówki do szczoteczki w niezapieczętowanym opakowaniu, którą inni mogli wkładać do ust w celu sprawdzenia, czy przyjemnie szoruje.
W każdym sklepie odzieżowym można przymierzyć bieliznę. Każdy wie, że norma kulturowa jest taka, że robi się to "majtki na majtki". Mierząc bieliznę zakładamy, że inni do tych zasad się dostosowywali. Na "wszelki wypadek" możemy po zakupie od razu wrzucić ją do pierszego prania.
Przechodząc do wniosków z tej przydługiej interpretacji...
- Jeśli bielizna nie była zapieczętowana, nie spełnia kluczowego warunku wyłączenia z prawa od odstąpienia od umowy. Ewentualne zdjęcie pudełka może pomóc w roszczeniach.
- Jeśli była zapieczętowana, dalej możemy argumentować, że to nie ma znaczenia, bo zdrowy rozsądek wskazuje, że nigdy nie była kategorią "produktu higienicznego", tak jak to wydaje się rozumieć prawo konsumenckie. Jeśli sprzedawca się nie zgadza z tą interpretacją, wygranie w sporze może być trudniejsze.
- Sam fakt, że bieliznę zwrócimy, nie znaczy, że dostaniemy pełen zwrot kosztów. Jeśli, przykładowo, byłyby na niej ślady płynów ustrojowych, sprzedawca może uznać, że to obniża jej wartość o 75% i zwrócić nam 25% kwoty. Nie ma solidnych podstaw prawnych do podważenia takiej decyzji sprzedającego.
@cubuspl42 według uokiku to nawet użyta końcówka szczoteczki produktem higienicznym nie jest, słuchawki douszne z miodkiem też nie są
Nie oburza mnie intepretacja, że słuchawki dokanałowe to nie "produkt higieniczny" (czy ktoś naprawdę by je tak nazwał w zwykłej rozmowie?), tak samo jak nie oburzyłaby mnie informacja, że sprzedawca potrącił 50% kwoty za to, że zwrócone miały w sobie woszczynę. Możliwe, że musiałby je wystawić ponownie jako "używane".
Zdziwiłoby mnie za to stwierdzenie, że końcówki szczoteczki to nie "produkt higieniczny", to nie brzmi intuicyjnie. Podziel się jakimś odnośnikiem do tej interpretacji.
@cubuspl42 kiedyś pytałem uokik o zwrot słuchawek dokanałowych jako produktu higienicznego. Oto odpowiedź...
Szanowny Panie,
Wyjaśniam, że zgodnie z art. 27 ustawy z dnia 30 maja 2014 r. o prawach konsumenta (Dz. U. 2020, poz. 287), konsument, który zawarł umowę na odległość lub poza lokalem przedsiębiorstwa, może w terminie 14 dni odstąpić od niej bez podawania przyczyny, chyba że zachodzi jeden z ściśle określonych w tej ustawie wyjątków. W art. 38 pkt 5) ustawy zawarto regulację, zgodnie z którą prawo odstąpienia od umowy zawartej poza lokalem przedsiębiorstwa lub na odległość nie przysługuje konsumentowi w odniesieniu do umów, w których przedmiotem świadczenia jest rzecz dostarczana w zapieczętowanym opakowaniu, której po otwarciu opakowania nie można zwrócić ze względu na ochronę zdrowia lub ze względów higienicznych, jeżeli opakowanie zostało otwarte po dostarczeniu.
Zgodnie ze stanowiskiem Tomasza Czecha, wyrażonym w „Prawa konsumenta. Komentarzu” (LEX 2017 r.), powyższa regulacja ma zastosowanie w sytuacji, „gdy ze względu na specyficzne właściwości rzecz wymaga transportu w zamkniętym opakowaniu, natomiast po otwarciu opakowania owa rzecz nie może być przedmiotem transportu ze względu na ochronę zdrowia lub ze względów higienicznych. Należy podkreślić, że w art. 38 pkt 5 chodzi o bezpieczny transport zwrotny danej rzeczy, a nie brak możliwości ponownego wprowadzenia jej do obrotu. Za taką wykładnią przemawia sformułowanie: „nie można zwrócić...” zamieszczone w komentowanym przepisie.” Co więcej: „w art. 38 pkt 5 chodzi o opakowanie samej rzeczy, a nie opakowanie przesyłki, w której rzecz dostarczono konsumentowi.”
Tym samym, mając na względzie powyższe, sprzedawca nie ma racji, informując o braku możliwości zwrotu takiego towaru.
Uważam osobiście, że ew. złożenie e przez Pana - z zachowaniem ustawowego terminu - oświadczenie o odstąpieniu od umowy w trybie ustawy winno być wiążące dla sprzedawcy.
W mojej ocenie, słuchawki nie są rzeczą, która po jej otwarciu nie może być przetransportowana do siedziby sprzedawcy, gdyż mogłaby stanowić zagrożenie dla ochrony zdrowia lub być kłopotliwą do transportu z uwagi na względy higieniczne.
Wynika z tego że skoro można mieć świerzb i zwrócić słuchawki z patogenem to szczoteczkę po umyciu zębów też można zwrócić czy końcówkę szczoteczki sonicznej etc u człowieka w jamie ustnej można wszak wyodrębnić 53 różne patogeny chorobotwórcze potencjalnie śmiertelne dla życia. I niestety nie udało mi się zdobyć tej książki na podstawie której opierają interpretację
@az1rael I co z tego? Większość spraw UOKiK przegrywa w sądach. Nakładanie kar a efekt finalny to zupełnie dwa różne światy w tej instytucji.
@drekenzes nic z tego wklejam tylko bo dla mnie też śmieszne że w ich rozumieniu wszystko da się zwrócić patrz przykład z świerzbem lub z grzybicą
1. Pierwsze słyszę o możliwości przymierzania bielizny w sklepie stacjonarnym, tym bardziej majtek. Więc nie wiem jaka tu mowa o przymierzaniu bielizny "w każdym sklepie stacjonarnym". Chyba że mówimy o bazarkach.....
2. Idealny przepis na rozprzestrzenianie się grzybicy itp, w sumie po przymierzeniu to śladu nie będzie, pranie nie pomoże, a zarodki mogą sobie poczekać na kolejna ofiarę. Gdzie tu zdrowy rozsądek?
3. Jakakolwiek bielizna bez zapieczętowanego opakowania byłaby natychmiast przez mnie zwrócona/reklamowana albo wyrzut do śmieci, jak kto woli.
4. Dywagacje w stylu mogę przymierzyć bieliznę, w najgorszym wypadku można ją wyprać i będzie ok..... Ja nie wiem, wy tak serio? Zresztą jak ktoś tak lubi, to i taki towar znajdzie na rynku. Na Allegro swego czasu używana bielizna była w cenie, nawet były dyskusje na ten temat. więc tak, używana bielizna może być poszukiwana i w cenie. Od reguły zawsze są wyjątki.
5. W zasadzie przepisy są takie, że po opłaceniu odpowiedniej kancelarii prawniczej pojawią się stosowna interpretacja przepisów według tezy zamawiającego.