Kupiłam na allegro lokalnym kardiosmartwatch, za kwotę 472,23zł. Były problemy z włączaniem, sam się wyłączał. Odesłałam sprzedawcy, odesłał go z powrotem i stwierdził,że jest sprawny po 6 miesiącach mierzył tylko kroki pozostałych pomiarów nie mierzył. Zgłosiłam to sprzedającemu i serwisowi allegro.
Tak naprawdę to nie wiadomo czy nowy, bo w pudełku nie było gwarancji ani paragonu zakupu jako nowego zegarka.
Sprzedający mimo, że rok odpowiada za "nowy" zegarek to stwierdził, że może upadł, może mechanicznie uszkodziłam.
Mechanizmu w smartwatchu nie ma jak w zwykłym zegarku jest serce, czyli werk.
Ja poszłam do serwisu GSM napraw smartwachy, gdzie taki smartwatche naprawiają. Mam ekspertyzę, ze układ scalony na płytce zegarka się spalił. Wysłałam do serwisu skan,bo taki był wymóg serwisu.
Niczyja w tym wina,że spalił się scalak. zdarza się. Pan sprzedający poszedł w zaparte i nie chciał uznać reklamacji ani zwrócić pieniędzy. Serwis allegro stwierdził, że mam iść na policję albo do prokuratury. Po tych perypetiach panu sprzedającemu Allegro nawet konta nie zablokowali i nic mu nie zrobili. Po 46 mailach otrzymałam maila, ze w środę 12.04.2023 zlecili Allegro Protect zwrot. Miał przelew dotrzeć w ciągu 2 dni na moje konto i do dziś do 17.04 nie mam pieniędzy .
Nie mam pojęcia czy allegro protect to ich zasłona "dymna" czy to jest jedna wielka ściema?
To tak wygląda, jakbym się z koniem kopała.
Proszę o podpowiedź. Może ktoś z Państwa maił takie problemy.
