Może jednak warto zgłaszać takie sprawy do Allegro?
Miałem identyczną sytuację z tą tylko różnicą, że "mój" sprzedający był tak "miły", że po zakończeniu licytacji przysłał mi wiadomość, żebym się nie fatygował i nie płacił, bo i tak mi przedmiotu za wylicytowaną kwotę nie wyśle. Dla zasady zgłosiłem sprawę do Allegro i otrzymałem taką odpowiedź:
"...dziękuję Panu za wiadomość i zgłoszenie nam tej sprawy.
Sprzedający może odwołać licytację tylko w sytuacjach, które są ściśle określone przez nasz regulamin. Jest to m.in. kradzież lub uszkodzenie towaru.
Powód, jaki podał Sprzedający nie jest zgodny z naszymi zasadami, dlatego wysłałem mu właśnie pierwsze ostrzeżenie. Mam nadzieję, że w przyszłości nie naruszy on więcej naszych zasad. Jeżeli jednak tak się stanie, możemy nawet zablokować konto Sprzedawcy..."
Może jednak jest to jakiś "bicz" na nieuczciwych sprzedających?
