Sprzedajemy na allegro produkty diagnostyczne, w tym m.in. detektory tętna płodu, pulsoksymetry 24h.
Ostatnimi czasy zdarza się coraz częściej, że klient kupi produkt, po 14 dniach zgłosi zwrot i po kolejnych 14 dniach go odeśle (bo ma takie prawo). Czyli ma miesiąc produkt, z którego może korzystać a potem zwrócić. Rozumiem zwroty dokonane niedługo po otrzymaniu produktu, ale gdy ktoś zwraca po miesiącu, jest to dla mnie oszustwo. W przypadku detektora nie mogę udowodnić, że był używany, bo nie ma pamięci. Inaczej bywa z produktami, które mają pamięć i czasem klient nie wyczyści jej przed wysłaniem. Okazuje się wtedy, że pulsoksymetr był używany 3 razy po 5 godzin lub aparat ekg miał przeprowadzonych 10 badań. Są to działania, które zdecydowanie przekraczają prawo, jakie ma klient w sklepie stacjonarnym na przetestowanie sprzętu.
Do tej pory zwracaliśmy pełną kwotę, aby nie mieć problemu, bo klienci są niezwykle roszczeniowi i biegli w ich "prawach", z obawy także przed negatywem. Jednak ile można? Nie jest to dobra praktyka, bo uczy, że można bezkarnie wykorzystywać innych!
Jak zatem postępować w przypadku takich zwrotów? Jak wyliczyć potrącaną kwotę? I jakich argumentów użyć, aby zamknąć klientowi usta?
