Witam, ponad rok temu sprzedałem za pośrednictwem Allegro multiefekt gitarowy o wartości 849zł. Po jakimś czasie kupujący zgłosił do Allegro, że przedmiot nie spełnia jego oczekiwań (rzekomo był uszkodzony), Allegro utworzyło dyskusję, ale wiadomość o tym wpadła mi najprawdopodobniej do spamu i nie miałem o tym pojęcia. Allegro zwróciło kupującemu pieniądze z programu Allegro Protect i obciążyło moje konto rozliczeniowe kwotą zwrotu. Kupujący odesłał przedmiot na niepoprawny adres (na koncie mam podane 2 adresy, wysłał na adres inny niż adres z którego otrzymał paczkę, nie kontaktował się też ze mną w związku z tą sprawą) za pomocą Poczty Polskiej (ja wysyłałem sprzęt kurierem). W konsekwencji nie otrzymałem żadnej informacji o tym, że paczka jest do odebrania i wróciła ona do kupującego. Od wielu miesięcy próbuje kontaktuje się z Allegro w tej sprawie, natomiast jestem zbywany. Po otwarciu na moją prośbę dyskusji poinformowałem o problemie, ale nikt się do tego nie ustosunkował i automatycznie po miesiącu została ona znów zamknięta.
Ja nie kwestionuje już tego czy zwrot był zasadny, bo to moja wina, że nie wziąłem udziału w dyskusji broniąc swoich racji, natomiast nie może być tak, że mamy podwójne standardy i Allegro jest świadome, że nie mam ani przedmiotu, ani pieniędzy (mam ujemny bilans na koncie Allegro), natomiast kupujący ma zarówno przedmiot jak i zwrócone pieniądze.
Dodatkowo teraz dostaje telefony z windykacji w związku z zadłużeniem konta Allegro.
Czy tak powinno działać Allegro Protect?
