Dzień Dobry.
U mnie sytuacja "wygląda" bardzo klarownie, mianowicie:
- odesłałam do sprzedawcy nie sprawny/ niebezpieczny sprzęt (uruchomił się samoczynnie pomimo dodatkowego zabezpieczenia blokady, generalnie kryminał, na całe szczęście nic mi się nie stało)
- uzasadniłam swoje roszczenia, zażądałam zwrot kosztów przez formularz reklamacyjny
- napisałam dodatkowego e-maila ponieważ w formularzu jest ograniczona liczba znaków, dodałam zdjęcie, rozwinęłam sytuację. cisza
- minęły 3 tygodnie, (od odebrania paczki przez sklep ["skutecznego dostarczenia"]) kiedy sprzedawca (po założeniu dyskusji) poinformował mnie o oddaniu sprzętu do serwisu. Wcześniej nie było żadnego kontaktu, 0 telefonu, odpowiedzi, wyjaśnienia z ich strony, zaproponowania rozwiązania problemu.
- pracownik allegro poinformował sprzedającego wyraźnie, że no sorry, mieliście 14 dni
"jeżeli nie wydali Państwo decyzji reklamacyjnej w terminie, reklamacje uznaje się za rozpatrzoną pozytywnie. ",
"proszę wiec o wypowiedź i spełnienie roszczenia kupującej"
.. dwa razy
- sprzedawca brnie non stop w retorykę
"oddaliśmy do serwisu i decyzja zostanie wydana. Wtedy zajmiemy się roszczeniami."
...przypominam, po 21 dniach się obudzili.
Czy ktoś z Państwa miał podobną sytuację, gdzie sklep jawnie nie respektował prawa i ignorował allegro? Niby po 14 dniach od założenia dyskusji, jeżeli nie zostanie ona rozwiązania to allegro wysyła formularz do "allegro protect", a jak to wygląda, gdy jesteś wSMART ? Jestem na allegro prawie 17 lat i jeszcze nigdy nie miałam takiego orzecha do zgryzienia...
