Sama idea zasady jest logiczna- miała na celu podniesienie jakości sprzedaży i podnieść współczynnik tempa wysyłki, tak by serwis był równie konkurencyjny jak np sieci drogerii i niektóre sklepy internetowe, które oferują dostawę w kilka godzin.
Chodziło o przyciągnięcie klientów, którzy jako priorytet mają czas wysyłki. I do tej pory było to spójne i logiczne.
Tylko nawet tacy klienci są świadomi, że firmy kurierskie nie dostarczają i nie odbierają przesyłek w weekendy. I nawet sieci drogerii i sklepy internetowe o których wspomniałam mają klauzulę, że taki czas dostawy obowiązuje w dni powszednie (pon.-pt.)
Dlatego pytam dlaczego , mimo to, w przypadku allegro naliczane są jednak dodatkowe opłaty? Pomimo tego, że niemożliwe jest zrealizowanie wysyłki zamówień złożonych w weekendy czy święta?
Skończy się zapewne tym, że sprzedawcy podniosą ceny na produktach o tą prowizję, czyli z punktu widzenia klienta te oferty stracą na konkurencyjności cenowej i sprzedaż będzie niższa- a co za tym idzie docelowo prowizja, jaką zgarnia allegro będzie mniejsza, bo sprzedawcy i kupujący zaczną przenosić się na inne platformy.
Ba! z punktu widzenia sprzedawców, lepiej dopłacić ze swojej kieszeni 2 zł do przesyłki kurierskiej i zaoferować na swojej stronie tańszą przesyłkę, która będzie konkurencyjna dla smarta czyli dla klienta nie będzie to robiło różnicy - zapłaci za przesyłkę tyle samo co na allegro i dostanie tańszy produkt bo sprzedawca nie doliczy do niego prowizji allegro. A skoro ma dopłacać do przesyłki to co za różnica czy zrobi to na swojej stronie czy zapłaci dodatkową prowizję allegro?
Dlatego ten zapis z punktu biznesowego dla allegro ma krótkie nóżki, które sprawią, że tak naprawdę na tym stracą zamiast zyskać
