Moim zdaniem, sformułowanie "nieuczciwi kupujący" dotyczy tzw. januszy biznesu, którzy próbują kombinować tak samo, jak na konkurencyjnym portalu sprzedażowym.
Przykład z allegro lokalnie. Klient rozpoczął procedurę zakupu przedmiotu z opcją płatności przy odbiorze osobistym. Tym samym serwis uznał, że transakcja doszła do skutku i naliczył prowizję. Przy odbiorze klient zażądał obniżki ceny do żenująco niskiego poziomu, na co się nie zgodziłem. Faktycznie więc transakcja nie doszła do skutku. Przelałem do allegro „frycowe” (tzw. opłatę za obsługę) i wystawiłem przedmiot ponownie. Przezornie zmieniłem opcję płatności na „odbiór osobisty – przedpłata”. I całe szczęście, bo kilka dni później ten sam gość ponownie rozpoczął procedurę zakupu. Ponieważ jednak nie chciał zrobić przelewu na moich warunkach, ogłoszenie automatycznie zaktywizowało się po pięciu dniach.
Innymi razem zgodziłem się na płatność gotówką przy odbiorze osobistym zamiast przelewem z góry. Umówiliśmy się w fastfoodzie. Kupujący schował przedmiot (bardzo drogi) do plecaka i po prostu chciał wyjść z lokalu. Kiedy poprosiłem o pieniądze, zacząć rżnąć głupa, że właśnie zrobił przelew na mój rachunek bankowy i że jutro będzie u mnie zaksięgowany. Musiałem użyć argumentu, którego tu nie opiszę, a którego skutkiem było oddanie przedmiotu przez „nieuczciwego kupującego”.
Uważam, że lepiej dmuchać na zimne niż stosować z góry wobec wszystkich klientów zasadę domniemania niewinności.
