A ja mam głęboko w 4-ech literach to co pisze Allegro. To jest nieprawda.
Sprzedaję części zamienne elektryczne. Na czym mogę - naklejam swoje plomby, oczywiście otwierając oryginalne opakowania. Dodatkowo jeszcze zabezpieczam w nich przedmioty na czas wysyłki.
Co z tego mam - ano trochę odmowy pozytywnego rozpatrzenia reklamacji - towar był zwracany bez moich plomb, z plombami innych sprzedawców lub z naklejkami z ceną ze zwykłych innych sklepów stacjonarnych.
Idąc dalej - jak ktoś będzie chciał, to może sobie wyszukać w internecie orzeczenie sądu - "kupujący może zwrócić towar bez oryginalnego opakowania, gdyż przedmiotem sprzedaży jest towar, a nie jego opakowanie". Niestety, nie zapisałem sobie tego linku, ale zawsze można się zwrócić o opinię do odpowiedniego organu.
Jeśli opakowanie towaru nie jest przedmiotem sprzedaży, to sprzedawca również może wysłać towar w opakowaniu zastępczym. To chyba logiczne.
Oprócz tego, że naklejam swoje plomby - to tam gdzie nie mogę, to wpisuje do zam. numery fabryczne.
To wszystko pomaga i ogranicza koszty reklamacji.
Weźmy teraz pod uwagę zwykłe małe sklepy stacjonarne - przychodzi klient, kupuje towar, sprzedawca bierze go z półki i pakuje. To jest towar nowy, czy używany?
Idę do sklepu spożywczego - kupuję kawałek kiełbasy - sprzedawca odcina ten kawałek z pęta i pakuje mi go. To towar nowy, czy używany? Jaką mam gwarancję, że nie został już 2 razy umyty, bo zarósł pleśnią?
A co ze spożywką na ALL? kto to sprawdza? Ostatnio kupiłem fasolę - od producenta. Termin przydatności niby długi. Zrobiłem fasolkę "po bretońsku", ale musiałem się mocno "wyprodukować" i namodzić, żeby była zjadalna. Ta sama fasola, kupiona w zwykłym sklepie, z tą sama datą przydatności, oczywiście droższa - jakimś dziwnym trafem ma całkiem inny smak.
--------------------------------------------------------------------------------
Rozumiem, że są ludzie, którzy za 20 gr. będą gnać pchłę przez 20km, lecz nie potrafię ich zrozumieć.
