Ostatnio miałem sytuację w podobnym klimacie. Opiszę ją ku przestrodze.
W połowie grudnia 2020 r. klient zamówił u mnie zestaw książek w opcji "kup teraz" z odbiorem osobistym i płatnością przy odbiorze. Dwukrotnie zaproponowałem spotkanie, ale olał to. Faktycznie więc książki nie zostały sprzedane. Wystawiłem je ponownie. Mimo to, Allegro naliczyło prowizję od ich sprzedaży.
Jak wyjaśniła pani z działu pomocy, warunkiem zwrotu prowizji jest uzyskanie mejlowego oświadczenia klienta o rezygnacji z zakupu.
Najpierw we wszystkich ogłoszeniach zmieniłem metodę płatności w opcji "odbiór osobisty" z płatności przy odbiorze na płatność z góry. Rozwiązanie to powoduje, że nieopłacone zamówienie zostaje automatycznie anulowane po 5 dniach.
Potem napisałem do człowieka prośbę o pisemną rezygnację z zakupu. Nie przysłał jej. Zamiast tego ponownie "zakupił" ten zestaw. Zignorował warunek płatności z góry. Zażyczył sobie, żebym wydzwaniał do niego w celu finalizacji transakcji i żebym przywiózł mu książki pod dom. Dopiero wtedy chciał mi zapłacić - zapewne mniejsze pieniądze niż cena w ogłoszeniu. Czyli miałem wejść w rolę dostawcy pizzy, z dużą stratą czasu (godzina jazdy w jedną stronę i nie wiadomo, ile pod domem na łasce "jaśnie pana").
Dałem sobie z tym spokój. Po pięciu dniach transakcja została automatycznie anulowana z powodu braku przelewu. Oczywiście druga prowizja nie została naliczona.
