Ja już się "nie cykam" i tnę kwoty zwrotu. Towar zniszczony, nie nadający się do użytku, uszkodzony podczas zwrotu, zwracam kupującemu 1 zł - zgodnie z prawem. Towar używany, z wyraźnymi śladami używania, a kupujący zwraca "bez podania przyczyny" - zmniejszam kwotę zwrotu o ok. 50% (ale to indywidualnie ustalam). Również zgodnie z prawem i regulaminem Allegro.
Kupujący zakłada dyskusje, ja piszę w niej wyjaśnienie, powołując się na obowiązujące prawo, pracownik Allegro przyznaje mi racje, po czym nakazuje kupującemu złożyć wniosek do AP, zwracają mu różnicę, a mnie obciążają, bo nie maja prawa.
Teraz pozostaje sprawa "beznadziejnych" rozpatrywań wszelkich wniosków i reklamacji. Sugeruję unikać terminów od piątku po południu do końca niedzieli. To jest "horror". Wtedy zasiadają jacyś praktykanci, stażyści itp., którzy usiłują się "wykazać". Podejmują decyzje niezgodne z prawem i regulaminem Allegro.
Przykład: mnie np. w piątek w dyskusji pozbawili prawa do rozpatrzenia reklamacji w ustawowym terminie, kazali kupującemu złożyć wniosek do AP, w sobotę wypłacili mu kasę. A w tygodniu to jest normalnie - kupujący dostaje od Allegro info, że sprzedawca ma 14 dni na ustosunkowanie się do złożonej reklamacji.
--------------------------------------------------------------------------------
Rozumiem, że są ludzie, którzy za 20 gr. będą gnać pchłę przez 20km, lecz nie potrafię ich zrozumieć.
