Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Dzień dobry,
mam taki problem, ponieważ klient nie zaznaczył nigdzie w zamówieniu, że potrzebuje faktury, nie napisał też nic na ten temat w wiadomości e-mail, więc otrzymał po prostu paragon do zamówienia. Teraz napisał maila, iż chce otrzymał fakturę. No i jest problem, ponieważ zgodnie z nowelizacją prawa od 1.01.2020 nie można wystawić FV na podstawie paragonu, na którym nie ma numeru NIP, a skoro kupujący go nie podał, więc numeru NIP nie ma na paragonie.
Teraz "straszy", że jak nie otrzyma faktury, to odstąpi od umowy zakupu i prawdopodobnie wystawi negatywa.
Co robić w takiej sytuacji?
Walka z takim klientem akurat mogłaby mieć rację bytu z uwagi na oberwanie w algorytmie wyszukiwania za obniżoną ocenę. Generalnie to by się mocno różniło od grożenia sądem za "subiektywną ocenę", bo w oficjalnym piśmie Kupujący zobaczyłby jasne paragrafy na tego typu praktyki namawiania do popełnienia wykroczenia i groźbę zgłoszenia tego do prokuratury oraz samej Skarbówki. Trzeba pamiętać, że z takiej sytuacji legalnie wybrnąć można tylko zwrotem towaru. Wszelkie manipulacje na zasadzie "zwróci mi paragon i zrobię, że to była pomyłka" nie wchodzą w rachubę gdyż brak NIP na paragonie do zakupu na firmę jest wyjęty z katalogu błędów oczywistej pomyłki. I jest na to określona sankcja podatkowa. I trzeba to też uświadamiać kupującym, ale też Sprzedającym by się sami nie pomylili i nie wystawili paragonu bez NIP.
Nam kupujący raz z tego powodu obniżył ocenę, ale wyraźnie napisaliśmy, że wystawienie paragonu w tej sytuacji skończy się popełnieniem skarbowego wykroczenia zagrożonego wysoką sankcją. Klient wystawił nam 4/5 za karę. Olaliśmy temat. Jednak gdyby skończyło się negatywem to sprawa na pewno skończyła by się w sądzie i co więcej - podejrzewam z dużymi przykrościami dla Kupującego za namawianie do popełnienia wykroczenia. I tutaj kwiatki w stylu "możecie mnie straszyć sądami i tak nie wygracie" nie miałyby racji bytu, bo taka sprawa za negatyw jest z góry wygrana. Podejrzewam, że Kupujący poddałby się już na etapie ugody przedsądowej.
Nie mogę w sieci nigdzie znaleźć wpisów, informacji czy artykułów o postępowaniach sądowych między sprzedającym a kupującym na Allegro. Gdzieś ktoś coś ?
@brakestop nie mozesz znaleźć bo takich spraw jest relatywnie mało ( chociaż kilka znalazłem) . Powód jest prosty. Klient ma prawo do "subiektywnej " oceny i o ile sprzedawca nie ma jasnej sytuacji woli olać negatyw niż po sądach chodzić.
Natomiast z drugiej strony sytuacja jest taka że jeśli sprzedający ma dośc mocne i bezsporne dowody to z reguły po otrzymaniu wezwania do usunięcia kupujący usuwa ocene Dlatego spraw jest dośc mało.
Dokładnie. Subiektywna sytuacja = subiektywna ocena i nawet sąd miałby zagwostkę, kto ma rację. Wtedy wygrana to absolutna loteria. W przypadku twardych argumentów po prostu Kupujący odpuści (lub Sprzedawca). Trzeba jeszcze dodać, że takie sprawy ciągną się latami i z reguły kończą ugodą, a ugody mają to do siebie, że w 99,99% zastrzega się tajemnicę warunków jej zawarcia i sprawa MUSI ucichnąć.
Podejrzewam, że nie ma bo 99% takich spraw kończy się ugodą zanim sprawa znajdzie finał w sądzie. Klienci są mądrzy póki nie zobaczą pozwu, a nie tylko wezwania przedsądowego do zaniechania praktyk. 80% klientów poddaje się po takim wezwaniu, kolejne 19% kozaczy, że "mogą mu skoczyć i go straszyć sądami" aż nie zobaczy samego pozwu i zda sobie sprawę, że ta zabawa przerodzi się w konieczność ponoszenia kosztów prawnika itd. Wtedy zostaje tylko 1% (a może 0,1%) spraw, gdzie ktoś po prostu wie, że jednak ma rację (a Sprzedawca jednak nie) i walczy dalej. Finałów kilka znamy - jeden sklep z Poznania wygrał z klientem (klient musiał zapłacić grubo ponad 2 tys. zł kosztów) plus oficjalne przeprosiny. Innym razem to klient wygrał, a raczej po prostu doprowadził do odrzucenia sprawy przez Sąd. Natomiast namawianie do wykroczenia skarbowego grożąc negatywem za brak faktury, bo się jej nie zaznaczyło w formularzu to już kopanie dołka pod sobą - tej sprawy nie da się wygrać, nie mówiąc o zagrożeniu sprawą karną. A takowe są oczywiście niejawne.
Oczywiście w tych 80% spraw na etapie pisma kończy się ogólnie ,bo rzeczywiście sytuacja jest subiektywna i pewnie ciężko byłoby to targać w sądach. To kwestia dogadania pozasądowego kto ma rację - jeżeli Sprzedający użyje solidnych argumentów to Kupujący się podda. I odwrotnie.
@ACQUATICA Rozumiem, że w tym kraju nie można podać kogoś do sądu bez poinformowania go o tym, że chce się go podać do sądu ? To tzw przedsądowe wezwanie musi zawsze wystąpić ?
Generalnie brak przedsądowego wezwania do polubownego załatwienia sprawy stawia Sprzedającego w bardzo złym świetle przed sądem i sugeruje tzw. złą wolę. Zła wola chociaż nie ma czystego umocowania ustawowego, to jest wielokrotnie wykorzystywana w orzecznictwie. Próba polubownego załatwienia sprawy, wbrew temu co myślą Kupujący - jest narzędziem stojącym idealnie po stronie Sprzedającego. Oznacza, że Sprzedający dał szansę na wyjaśnienie i rozwiązanie sprawy bez ciągania po sądach, ale to Kupujący obstaje przy swoim i wychodzi na tego złego. Trzeba też pamiętać, że sam Kupujący powinien (jeżeli się nie zgadza ze zdaniem drugiej strony) tak samo oficjalnie na takie pismo odpowiedzieć. Ignorowanie go również bardzo źle wygląda na sali sądowej. To są takie niuanse, ale bardzo ważne w ramach tzw. kultury rozwiązywania sporów. Pieniacze generalnie są źle widziani przez sądy i naprawdę nie sądzę, że większość Sprzedawców chce dręczyć klienta - po prostu niektórzy chcą dochodzić swoich praw bo mają do tego konstytucyjne prawo. Dlaczego mają udawać, że nic się nie stało i zawsze nadstawiać drugi policzek?