W tym właśnie cały problem, że przy takiej rzeczy używanej, które juz nosi ślady np. na podeszwie, te ślady nie będą do uchwycenia, a nie trudno się domyślic, że to jest robione celowo, cwaniactwo klientów a niesprawiedliwośc dla sprzedających. Bo jesli ja coś zwracam, bo mi nie pasuje, to staram się robić to niezwłocznie, aby otrzymać zwrot pieniędzy, a nie trzymac używane buty (zapewne korzystając z nich) przez miesiąc. Do tego wszystkiego poza ceną za towar mam zwracać koszty wysyłki do klienta, która de facto została przecież zrealizowana. Podsumowując towar zamrożony/przetrzymany przez miesiąc i sprzedawca w plecy za wysyłke, bo przecież za darmo jej nie wyslał, poczta jemu nie zwróci tych kosztów, a ja klientowi muszę. Gdzie tu logika??
