Wiele serwisów sprzedażowych oferuje uproszczony system rozliczania kosztów wysyłki: Klient płaci za towar i dostawę -> sprzedający otrzymuje pieniądze za sam towar, a opłata za dostawę trafia bezpośrednio do przewoźnika. Po wprowadzeniu takiej zmiany na Allegro każdy ze sprzedających zostałby nieco odciążony (np. brak konieczności ciągłego doładowywania środków na koncie In Post) i zyskałby większą przejrzystość. Dodatkowym problemem jest księgowanie. Jako sprzedający mamy obowiązek rozliczenia każdej kwoty, jaka wpłynęła na konto. W przypadku sprzedaży tańszych przedmiotów zdarza się, że koszt dostawy wynosi niemal tyle, co sam przedmiot. W konsekwencji nie dość, że i tak ponosimy dodatkowe koszty nadania przesyłki, które nikogo nie interesują (kartony, taśmy klejące, folia bąbelkowa, paliwo - aby dostarczyć przesyłki do punktu nadania), to dodatkowo musimy zapłacić podatek za koszty przesyłki (ponieważ otrzymaliśmy te pieniądze na konto i taka kwota musi być na paragonie). W rezultacie na koniec miesiąca często nie mam nawet pojęcia ile zarobiłam dzięki Allegro, bo w sumie końcowej doliczone są koszty dostawy, na których tracę, a nie zyskuję.
Wiem, że wymagałoby to małej rewolucji, ale dla sprzedających byłaby to wreszcie jakaś odczuwalna zmiana na lepsze 🙂