Nadanie paczki w paczkomacie o godz. 14. Kurier odbiera te paczkę dnia następnego o godz.12. Wozi ją przez cały dzień i o godz. 18 zdaje do punktu. Paczka biwakuje do godz. 6 rano dnia następnego i ...
huraaaaaa!! nadano! paczka nie ogląda się za siebie, za chwilę będzie u Ciebie!
Żenada!
Żenada, bo gdy rusza w trasę to 200km dalej dotrze około godz. 21-22, wtedy, przejdzie sortownie i o 4 rano trafi do kuriera. On natomiast, pobierze te paczuszkę tylko po to, aby wozić ją cały Boży dzień i umieścić w paczkomacie około godz. 16-17.
Europaaaaa!! Haahhahaha!
Przyjechałem tu na krótki urlop, zaraz wracam do siebie bo gdy dłużej w tej patoloonii zostanę to na nerwicę się wykończę. Kraj z epoki kamienia łupanego, serio!
Dla przykładu, paczka (dowolna) nadana do godz. 7 rano w Hamburgu jest w Ulm na miejscu po godz. 19!
To jest dopiero kurier, co ??
A przelewy zrobione z obcego banku na obcy (krajowy) bank gdy dotyczą zakupów online są od razu! Od razu konkurencyjny portal aukcyjny (praktycznie po 20 minutach) pokazuje, że towar opłacony!
No nic dziwnego, w moim kraju "pendolino" lata z średnią prędkością między 280 a 330km/h.
Może, pora na to aby w Polszy kurierzy przesiedli się na osiołki jak kiedyś, jak myślicie?
Biorąc pod uwagę średnią prędkość lekko przestraszonego osiołka (na poziomie 12km/h) to wiózłby paczkę na odcinku 200km w czasie lekko ponad 16 godzin a inPost mając szybkie busy robi to w 5 x dłużej, hehe.
Co za kraj !
:)))
Wiecie dlaczego w tym kraju tak mało obcych firm ze Świata robi tu interesy?
Bo, roczny dochód takiej firmy nie wystarczyłby na pokrycie kosztu zakupu środków uspakajających dla ekipy firmy.
