Szanowne Koleżanki i Koledzy.
Mam następujący problem. Jakiś czas temu kupiłem kamerkę ale nie będąc z niej zadowolonym dokonałem zwrotu, oczywiście przez formularz Allegro i z zachowaniem wszelkich wymaganych terminów. Gdzieś po miesiącu napisałem maila do sprzedającego z przypomnieniem o zwrocie środków na co otrzymałem odpowiedź, że zwrot nie został uwzględniony bo nie załączyłem paragonu, formularza odstąpienia oraz że niby towar odesłałem po 21 dniach (!).
Otworzyłem dyskusję, przepychanki słowne trwały kilka tygodni, kilka razy musiałem prosić o pomoc Obsługę Allegro bo sprzedający ciągle wysuwał jakieś **piiip**yczne argumenty (brak paragonu, zwrot po terminie, bez podania przyczyny itp.) Jak już Allegro nakazuje zwrócić mi pieniądze pod groźbą nałożenia sankcji na konto to sprzedający nagle "przypomina" sobie że zwróciłem niekompletny towar... No i mamy słowo przeciwko słowu, Obsługa Allegro staje w rozkroku, mimo iż ewidentnie widać kto kłamie. Sprzedający deklaruję chęć zwrotu 50% kwoty, co dla mnie jest nie do zaakceptowania.
Na koniec najlepszy kwiatek: sprzedający otrzymuje zwrot 08 kwietnia, zarzut niekompletności zwrotu wysuwa 27 czerwca. Na pytanie dlaczego nie sygnalizował tego wcześniej odpisuje: "TOWAR ODŁOŻONY GDY DO NAS DOTARŁ BEZ ŻADNYCH INNFORMACJI LEŻAŁ I OCZEKIWAŁ NA ODBIÓR , NIE DO NAS NALEZY.
PO OTWRCIU PRACOWNIK ZAUWAŻYŁ BRAK KOMPLETU KTÓRY KUPUJĄCY OTRZYMAŁ I ODRAZU TEN FAKT ZOSTAŁ ZAMIESZCZONY W DYSKUSJI". Jakim więc cudem sprzedający już 14 maja stwierdza brak paragonu w przesyłce zwrotnej?
Na to pytanie już się nie doczekałem odpowiedzi, cała dyskusja tak się rozwlekła że już chyba nikomu nie chce się w nią zagłębiać aby wysunąć stosowne wnioski.
Jak z tego wybrnąć?
Dziękuję i pozdrawiam
