Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Zdarzało się to już poprzednio, ale ostatnio, to już przechodzi wszelkie pojęcie! Zamówiłem produkty u trzech różnych sprzedawców, niedrogie części zamienne, wiec zdecydowałem się na usługę zwaną Allegro MiniPrzesyłka.
Żadna z trzech przesyłek do mnie do skrzynki nie dotarła! Na stronie Allegro figuruje: Przesyłka odebrana. System Allegro nie pozwala na złożenie żadnej reklamacji, gdyż przesyłki figurują jako odebrane. Prosilem sprzedających o interwencje w mojej sprawie i jednym wypadku rzeczywiście zwrot dostałem, za co dziękuje Allegro i sprzedającemu.
W pozostałych dwóch wypadkach interweniowałem na poczcie. Podejście pań tam pracujących było raczej nonszalanckie w stosunku do przedstawionego problemu. Uniosłem trochę ton i zagroziłem doniesieniem na policje. Mniej więcej po 5 dniach znalazłem w skrzynce dwie brakujące przesyłki, otwarte i w wymiętych kopertach oraz tego samego dnia zaadresowanego do mnie SMSa podpisanego "listonosz" ze "jakoś to załatwimy"
Czy spotkaliście się z czymś takim? Dobrze by było, by Allegro przyjrzało się solidności pracy poczty oraz dało możliwość reklamacji, nawet gdy przesyłka figuruje w systemie jako "doręczona"
Dane przesyłek i adres poczty do ewentualnego wglądu.... Dziękuje
Standard raz miałam pomysła, by łaskawie zechcieli zrobić jak konkurencja i dać tanie przesyłki inpostowe jak np Ol. za coś około 5zł i bez zwrotów. Tamci zdaje się z usług brokera korzystają i dają radę.
Pomysł migiem odrzucony, bo dla takich przesyłek wprowadzili miniprzesyłkę. Co z tego, że to tylko małe gabaryty, tamte są do wszystkich i co z tego, że nieraz paczki z Chin drogą lądową szybciej dochodzą...
Podejście Allegro od dawna jest antyklienckie, obojętnie czy za klientów uznać kupujących czy sprzedających. Korpo, liczą tylko zyski i nie patrzą na nic po drodze. Potem sprzedawca zwala winę na kupujacego, bo mógł regulamin przeczytać (a tam dostawa gwarantowana miesiąc i dopiero po tym czasie można reklamację złożyć). Kupujący zwala winę na sprzedawcę, bo Allegrowa wróżka mu na zielono pokazała dostawę w 2-3 dni, co z tego że to nie sprzedawca ten czas podaje tylko Allegro. Obie strony skłócone, niezadowolone, a portal z prowizji się cieszy...
Dodam iż sprzedawca ma zabronione informować klienta o takich "kwiatkach" w dostawach. Jeśli da to w opisie ofert to ją zdejmą i dadzą punkty karne. Może próbować na stronie o mnie, a tam też to zabronione tylko tak rzadko ktoś wchodzi, że zwykle i tak nie zobaczy...