Drodzy,
mam problem ze sprzedającym, który najwyraźniej jest nieuczciwy. Z mojego riserczu wynika, że często powtarza się u niego ten sam schemat wyłudzania pieniędzy przy okazji zwrotów czy reklamacji produktów. Pisali o nim nawet na wykopie.
W moim przypadku było tak: nabyłam telefon, miała być wystawiona faktura VAT, niestety dostałam jedynie vat marżę, co sprawiło, że zakup był dla mnie nieopłacalny, bo nagle z ceny brutto zrobiła się cena netto, a ja jestem vatowcem.
Z tego powodu telefon zwróciłam w nienaruszonym stanie. Po 5 dniach od otrzymania zwrotu przez sprzedającego zgłosił się on do mnie z informacją, że telefon ma mikroryski, których nie miał, kiedy był u mnie (lub ich nie zauważyłam) i których nie mógł u mnie doznać, bo po włączeniu telefonu i sprawdzeniu numeru imei, telefon odłożyłam do pudełka i tak czekał, aż nadałam zwrot.
Rozpoczęliśmy dyskusję. W tej chwili dyskusja jest tak długa, że nie da się jej wręcz przeskrolować, natomiast nic z niej nie wynikało poza słowotokiem Sprzedającego.
W dużym skrócie: Allegro dwa razy włączyło się do dyskusji i po pierwsze powiedziało, że Sprzedający ma wprawdzie prawo do potrącenia kwoty z tytułu pogorszenia produktu, ale musi być to udokumentowane i uzasadnione i wyliczone, a po drugie sprzedający ma załączyć zdjęcia rzekomo uszkodzonego telefonu w taki sposób, by było widać numer imei telefonu.
Tego drugiego warunku przez 14 dni trwania dyskusji sprzedający nie spełnił, choć się zarzekał, że to zrobi, natomiast pierwszy spełnił połowicznie tj. podrzucił linka do aukcji z danym modelem telefonu w już pogorszonym stanie, twierdząc że to jest podstawa do jego roszczenia. Zapomniał niestety przy tym, że z uwagi na to, że mimo iż kupiłam niższy model, to on ostatecznie przesłał mi wyższy - sprzeadnego mojego po prostu nie miał, więc wysłał mi model z większą pamięcią. Podlinkowana aukcja zaprowadziła mnie bezpośrednio do sprzedawanego przez niego akurat modelu wyższego, takiego, jaki mi dostarczono. Co ciekawe cena jego była dokładnie taka sama, jak ta którą ja zapłaciłam, więc de facto można powiedzieć, że do utraty wartości nie doszło. Doszło więc do tzw. samozaorania sprzedającego, no ale tak bywa, kiedy jest się nieuczciwym.
Kiedy wskazałam na ten fakt, sprzedający zaczął się wycofywać ze wszystkiego, stwierdził arbitralnie, że pomniejsza mi wartość telefonu o - bagatela - tysiąc złotych, bo tak, podlinkował jakieś tam inne aukcje, linki nie działały, a w 13 dniu prowadzenia tejże jałowej dyskusji przelał mi na konto kwotę pomniejszona o ten tysiąc złotych.
Dziś mija 14 dzień dyskusji, co radzicie mi zrobić? Oznaczać dyskusje jako nierozwiązaną i liczyć na allegrową ochronę kupujących czy są może jakieś inne wyjścia oferowane przez Allegro?
