brałam udział w kilku licytacjach tego samego sprzedającego. W ciągu kilkunastu minut odwołał mi dwie, a po 2/3 godzinach trzecią licytację. Jako powód w każdym przypadku podał uszkodzenie towaru na magazynie. Dwa z tych przedmiotów to sukienki, które już wcześniej licytowałam. Ale niby obie te licytacje przegrałam. Ok. Po kilku (nastu) dniach te same sukienki pojawiły się ponownie. OK, może ktoś nie zapłacił. Ucieszyłam się i zaczęłam więc licytację od nowa i po dniu / dwóch dostałam info, że obie są uszkodzone, a moja licytacja odwołana. No przyznam, że nie rozumiem. I trochę mi to brzydko pachnie. Nie mam czasu kopać się koniem. Aczkolwiek dwóch sprzedawców stosuje moim zdaniem bardzo niefajne zagrania. Przysyła maila, że licytacja wygrana. A po kilkunastu minutach, że się cieszą, że licytuję, ale zostałam przebita i zapraszają do dalszej licytacji. Odpuszczam z powodu braku czasu, na załączanie print screenów, maili itd. Nie biję piany i nie oskarżam, bo się nudzę, czy coś w tym rodzaju. Ale rozumiem, że potrzeba dowodów na potwierdzenie próby ... hmmm ... oszustwa ???
Ale sytuacja z odwołaniem licytacji z powodu uszkodzenia sukienek, które już wcześniej były wystawiane na licytacji jest dla mnie interesująca. Ciekawa byłabym czy sprzedający może przedstawić dowód, że sukienki są uszkodzone na magazynie? Czy ja mam prawo się tego domagać?
pozdrawiam,
Beata
