Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Kupiłam 2wody perfumowane. Różniły się kolorem oraz zapachem.
Wystawiłam sprzedającemu negatywny komentarz- opisałam wody perfumowane oraz dodałam, że nie polecam oraz nie zrobię tam więcej zakupów. Bez żadnych wyzwisk. Sprzedawca zaczął do mnie wydzwaniać z różnych numerów oraz mi grozić. Teraz straszy mnie sądem za działanie na niekorzyść jego firmy.
Serio może cos mi zrobić? Nie napisałam przecież nic złego, w opinii o produkcie nawet załączyłam zdjęcia.
@Mietek-M42 To nie jest straszenie tylko ostatnia deska ratunku dla sprzedawcy któremu nawet jeden negatywny komentarz nie tylko psuje wizerunek ale także może zablokować konto . Czy sprzedawca zawsze jest na pozycji przegranej w takich sprawach to wątpię .Dużo było już tu podobnych wpisów i na pewno nie zawsze by takie sprawy wygrywał ten który komentarz wystawił . W twoim przypadku zostałeś wygranym ale nie każdy może na to liczyć ,wszystko zależy od różnych szczegółów sprawy ,bystrości adwokata i interpelacji sądu.
Oczywiście tak jak piszesz. Ja jako kupujący czytając opinię nie opieram się na stu negatywnych na tysiące pozytywnych, ponieważ ludzie nie zawsze opisują problem takim jakim jest. Razi mnie natomiast chamska odpowiedź sprzedającego na komentarz negatywny a tym bardziej taki który chce zmusić kupującego do określonego zachowania. Zmuszanie do określonego zachowania jest karalne. Dlatego napisałem, nie należy straszyć Sądem, to tak w skrócie. Nie podoba się komentarz to do Sądu. Uważam iż spokojnie można dojść do porozumienia. Ja osobiście nie preferuję wystawiania komentarzy negatywnych tylko więcej nie kupuję, chyba że ktoś przed komentarzem obraża i nie chce dojść do porozumienia. Po prostu co to nie on i czego nie może. Tylko czy jest pewien że druga strona też dużo nie może i nie dysponuje środkami finansowymi które nie boi się stracić w ewentualnym Sądzie? Jednak komentarz straszący, tak go odbieram, kupującego, dyskwalifikuje takiego sprzedającego bo może zastosować tę metodę do mnie, sprzedając np. uszkodzoną rzecz. Należy się szanować. Jestem na Allegro od 2005 roku i jeden raz z tego co pamiętam zostałem oszukany i kilka jakichś drobnych spięć. Kupuję też u sprzedawców niektórych od lat i nie ma z nimi problemu, ani oni ze mną go nie mają. Pozdrawiam
Sprzedający wystawiając i sprzedając towar musi się liczyć z tym że komentarz będzie i ma być obiektywny, straszenie sądem to nie deska ratunku tylko zastraszanie kupujących. Jest tak jak napisał jeden z was, w zasadzie sprzedający pośrednio, kupujący ma kupić i spadać na drzewo.
Tak właśnie się to odczuwa jaki piszesz.
Dopiszę jeszcze że na początku rozprawy można dojść do porozumienia i koniec bez wyroku. Może też być warunkowe umorzenie postępowania, niech każdy sobie przeczyta co to oznacza. Co do autorki tematu to można powołać biegłego czy rzecz miała wadę fabryczną np. czy ona mogła to zepsuć. Tylko za to się płaci w tysiącach biegłemu, ten który przegra. Dlatego opisuję że to gra nie warta świeczki. Dogadywać się wszelkimi sposobami i koniec. Do Sądów z poważnymi sprawami, a nie problemów sobie narobić za przysłowiowe 100 zł.
@Mietek-M42 to Ci opowiem historie.
Klient zakupił produkt ( wąż ogrodowy) . Juz po godzinie zaczął reklamować koszt dostawy ( który sam zaakceptował) lecz z zamówienia nie zrezygnował.
Natomiast po dostawie zaczeła sie jazda. Kupujący reklamuje wszystko napisze tylko najważniejsze :
1) Produkt jest polskiej produkcji i o tym piszemy . Klient reklamuje : a skąd ja mam wiedzieć że to nie jest tylko napis ?
2) Wąż jest jednocześnie zbyt twardy ale po południu jak świeci słaońce jest zbyt miękki ( pierwszy klient od 20 lat który napisał że produkt jest jednocześnie zbyt sztywny i zbyt miękki)
3) Grubość scianki - 3,2mm - no ale klient sie spodziewał przynajmniej 4-4,5 mm ( choć o to nie pytał)
4) waga produktu ( w aukcji zgodnie z wymogami allegro podajemy wage z opakowaniem- karton )- no ale klient tego nie przyjmuje do wiadomości
5) instrukcja obsługi - nie taka
6) jako jedyni dajemy pisemną 25 letnią gwarancje - klientowi nie podoba sie że jest nie podstemplowana ( nie stemplujemy i nie wstawiamy dat ze wzgledu na prawo do odstąpienia od umowy) Niemniej gwarancje wraz z dowodem zakupu są w pełni uznawane. No ale to także sie klientowi nie podoba
Dokumentujemy ze wszystkie zarzuty są nieprawdziwe robiąc : zdjecia produktu z wagą, wysyłając ( mimo tajemnicy handlowej) karte technologiczna produktu itd itp . Na co klient twierdzi że ma takiego antywirusa który Mu nie pozwala PDFów otworzyc. ( mimo że to najbezpieczniejsze pliki i nie spotkałem sie jeszcze z antywirusem blokującym całkowicie PDFy )
No i po drodze jeszcze kilka innych bardziej lub mniej sensownych zarzutów.
W miedzyczasie klient nam pisze wiadomość że " produkt generalnie jest do niczego ale JEŚLI MY MU WYŚLEMY JESZCZE JEDEN za pół ceny to wystawi pozytywny komentarz
Oczywiście nie godzimy sie na taki szantaż
Klient wystawia negatyw - pisząc nieprawde - wzywamy do usunięcia pod rygorem pójscia do sądu, Klient usuwa
Po kilkunastu dniach klient wystawia koeljny negatyw - pisząc kolejną nieprawde - powtarzamy procedure Klient pisze do allegro i allegro usuwa
Mija może miesiąc może półtora - klient wystawia kolejny negatyw. Tym razem bardzej ogólnikowy tak aby było trudniej wychwycic nieprawde.
W ramach odpowiedzi piszemy jakie naszym zdaniem były intencje klienta.
Podsumowując . Otrzeżenie dla klienta o pójsciu da sądu nie było żadnym straszeniem z naszej strony. Po prostu w niektorych przypadkach jest to jedyna możliwość. A wezwanie do dobrowolnego usunięcia jest to pierwszy warunek procesowy
I po raz pierwszy mając zgromadzoną całą korespondencje prawdopodobnie bedziemy musieli pójśc z tym do sądu co rzeczywiscie wygeneruje spore koszty lecz naprawde czasem nie można sobie pozwolić na to aby ktoś szantażował lub celowo działał na szkode ponieważ nie uzyskał "kolejnego weża za pół ceny" jak to sam napisał
Aha jeszcze jedno. Chcąc zamknąć temat mimo że 14 dni mineło proponowaliśmy kupującemu zwrot " aż tak niedobrego produktu" na zasadach konsumenckiego odstąpienia od umowy. Lecz dziwnym trafem w tej sytuacji klient wolał ten kiepski produkt pozostawić u siebie i nie chciąl go zwrócić
Wiec biorąc pod uwage całą historie jak mi Bóg miły jeśli klient sie nie opamieta to pójdziemy z tym do sądu i biorąc pod uwagę cąłośc korespondencji myśle że Sąd podzieli nasze zdanie o intencjach klienta. Szkoda tylko że bedzie stracony czas
... i się okaże że kupujący ma żółte papiery i prawo nic mu nie zrobi. Tak poważnie to rozumiem iż za szkalowanie do Sądu owymi komentarzami. Można dochodzić zawsze swoich praw. Można udowodnić że ów komentarz przyczynił się do zerwania jakiejś dużej umowy z innym klientem, co było następstwem straty pokaźnym przychodów. Tylko wnoszący pozew musi to udowodnić umową lub zeznaniem świadków, i żądać odszkodowania. Komentarz negatywny to nie pisanie kłamstw a prawda być musi. Koszta raczej nie będą duże bo tylko wpis, było 300 zł, teraz nie wiem. Chyba że koszta Adwokata, ale w przypadku uznania winy kupującego będzie musiał zwrócić. Pomyśl tylko czy więcej jest takich osobników czy jeden i go po prostu olać. Wiem z życia że ciśnienie podnosi takie postępowanie, ale prowadząc biznes tacy się trafią. Grzecznie odpowiadać, a grzeczność wkurza mącicieli. Prowadząc korespondencję poza forum publicznym i tak nikt nie wie, więc ogólnie tylko ty musisz mieć stalowe nerwy. Dla mnie osobiście ważne czytając odpowiedzi sprzedających aby nie zwalali winy i nie "straszyli" właśnie bo to świadczy o nich. Odpowiedź, dziękuję za taki komentarz jest bardziej odpowiedzią wyrażającą poważnego biznesmena. Wszelkie szczegóły transakcji ze sprzedającym powinno się załatwiać listownie za potwierdzeniem odbioru. Nie wierzę że jak gość pisze o załóżmy ściankach za cienkich to ma wpływ na podjęcie decyzji o kupnie przez innych kupujących. Łatwo rozróżnić konfabulację od prawdziwego zdania. Ja konsultuję wszystko z prawnikiem tym samym od lat i to on podejmuje decyzję czy robić coś czy nie. Ostatnio wystarczył list od niego do gostka który zaczepiał córkę. List taki jest straszakiem tylko prawniczym językiem i mi nic nie grozi że go czymś straszę. Tylko że koszt takiego listu po znajomości to 500 zł, możliwe że są orawnicy i za mniej, jednak ten bierze przynajmniej 800. Ale gostek od pół roku zaoadł się pod ziemię. Więc warto. Rada to konsultuj się z prawnikiem bez wchodzenia w dyskusję, bo później delikwent będzie zarzucał ci strachy i inne bezprawne działania.
@Mietek-M42 Tutaj po prostu chodzi o produkt który wprowadzamy na rynek nie będziemy żądać odszkodowania finansowego ( właśnie z powodu trudności wyliczenia strat) ale nie chcemy aby ktoś umieszczał takie szkalujące komentarze wiec pewnie tutaj i na zwrocie kosztów nasze roszczenia się skończą. Niemniej chciałem tylko pokazać iz czasem są sytuacje kiedy sprzedający nie ma innego wyjścia niż pójście do sądu
A i dowodów na złą wole i celowe działanie może być całkiem sporo i niekoniecznie jak się powszechnie uważa sprzedający musi być na straconej pozycji
@Mietek-M42 Jak ci się trafił taki kwiatek i nie było widać chęci rozwiązania problemu bez użycia broni to twoje działanie było prawidłowe . Są sprzedawcy i są tylko zwykli handlarze a ci nie zawsze dbają o swój wizerunek.
Nie zgadzam się, często nawet zaawansowani sprzedający czekają do ostatniej chwili z reklamacją, dopiero jak napiszesz i zauważą że wiesz na temat przepisów zmieniają narrację. A nie wspomnę o OSA, to dramat.
Myślę, że kupująca po wystawieniu negatywnego komentarza poczuła się usatysfakcjonowana i szczęśliwa...
Uważam, że jeżeli sprzedawca dostarczył wadliwy produkt, a wada nie była podstępnie zatajona przez sprzedawcę (produkt po prostu był "fabrycznie" wadliwy), to karanie go negatywnym komentarzem i tym samym szkodzeniem mu, jest zwyczajnym nadużyciem "władzy". Wadliwy produkt można zawsze reklamować a nawet zwrócić.
Dodam, że opinię o produkcie wyraża się ... w opiniach o produkcie.
Jestem ciekawy jak sprzedawca opisał zapach perfum "Różniły się kolorem oraz zapachem. "?