HEJ. Miałem w domu leżący telefon. Pudełko, ładowarka, instrukcja. Leżał, nie było chętnych do użytkowania. Postanowiłem sprzedać. wystawiłem po sprawdzeniu telefonu, jako używany, robiąc zdjęcia wszystkiego co w środku. Dałem niską cenę, byle poszedł. Opisałem, że: "sprzedaję wszystko co dała fabryka" - myśląc o sobie. Kupujący teraz chce oryginalną ładowarkę - bo ta w środku okazałą się nie orginalna, chce słuchawki, chociaż ja zawsze wyrzucam - nie było ich na zdjęciu. chce jakąś przejściówkę, która powinna niby być. teraz koszt tych wszystkich rzeczy które on chce, przekracza jakikolwiek sens sprzedaży. telefon za 400 poszedł, a oryginalny osprzęt około 120zł.
zaznaczam, że sprzedany jako używany, wszystko na zdjęciach pokazane, czy używając sformułowania " fabryka" wpadłem w kompot ???
