Zgadza się, tak dokładnie jest! Jest też tak w polskim ustawodawstwie, że "Odbiór towaru przez klienta nie jest sposobem dostarczenia rzeczy w rozumieniu art. 33 ustawy o prawach konsumenta." - niestety tu masz rację, ale prawo jest takie właśnie nielogiczne 😉 Ochrona konsumenta przybrała postać absurdu! Gdzie jest ochrona sprzedawców? Brak... ale na logikę wygrywa się w sądzie, bo na logikę jest tak, jak napisałem. Daje się prawo wyboru konsumentowi i do niczego go się nie zmusza. Wybiera taką formę dostawy, jaka jest mu wygodna. A polskie (tfu!) prawo niestety zmusza do wprowadzania kolejnych absurdów w zapisach regulaminowych. Usługa dostawy jest wykonywana przez podmiot zewnętrzny, za pośrednictwem rzecz jasna sprzedawcy, ale... na wyraźne zlecenie konsumenta, który z takich lub innych przyczyn wybiera zakup na odległość z usługą dostawy. Nie pamiętam już jak jest z odstąpieniem od umowy w ciągu 14 dni, jeżeli umowa zawarta jest na odległość, ale klient odbiera osobiście i ma możliwość zapoznania się z towarem, zanim go odbierze (zakładam, że zapłacił z góry przez internet). Sprzedawca odprowadza VAT od towaru w dacie dostarczenia przedmiotu umowy. Wszystko to jest naprawdę porąbane i konsumenci sami się proszą, aby ceny towarów były wyższe. Przy założeniu, że każdy sprzedawca miałby trzymać się ustawy konsumenckiej, każdy towar w sklepie internetowym powinien mieć wliczone w cenę detaliczną, koszt transportu do klienta. Na logikę: konsument doskonale wie, że usługa transportowa coś kosztuje. Odstąpienie bez podania przyczyny miało mieć na celu tylko to, że konsument ma prawo do zapoznania się z towarem organoleptycznie już po odbiorze i rozpakowaniu towaru. Te prawa związane z kosztami wysyłki pojawiły się też przez nieuczciwych sprzedawców właśnie na Allegro, którzy oferowali dumpingowe ceny i chore ceny dostawy bez możliwości wyboru tańszej opcji - wtedy stwierdzono, że trzeba chronić konsumentów! Tylko przed czym? Przed tym, że nie sprawdzili wcześniej jakie są koszty przesyłki? Ech...
Piotr
