Dobry wieczór.
Piszę tutaj w dość absurdalnej jak dla mnie sprawie. Postaram się jak najmniej chaotycznie. Do rzeczy.
Wystawiłem pewien przedmiot na AL, kupujący rozpoczął płatność, jednak nie zakończył jej w ciągu regulaminowych pięciu dni. Sprzedaż według AL zostawała anulowana.
Tutaj zaczyna się najciekawsza część.
Kilka dni później otrzymuję wiadomość czatową do tegoż ogłoszenia od jegomościa z informacją że Allegro potwierdziło jego wpłatę, jednak po 6 dniach i jeżeli chce on dokończyć transakcję to proszą go o kontakt ze mną.
W tym samym czasie otrzymuję maila od Allegro że kupujący prosi o ustosunkowanie się do sprawy i...transakcja jest wiążąca (mimo że sami ją anulowali ;D)
Żadnego maila potwierdzającego wpłatę nie otrzymałem, na AL ciągle brak danych do wysyłki. Prowizja od sprzedaży nie pobrana. NIC. Wchodzę na środki Allegro - faktycznie pełna kwota została wpłacona.
Ok, stwierdziłem że przedmiot ostatecznie wyślę. Piszę na czacie do tegoż Pana o dane do wysyłki - od trzech dni brak odpowiedzi.
Zostałem z obcą kasą, bez jakichkolwiek danych kupującego do wysyłki, z kompletnym brakiem odzewu z jego strony.
Co to w ogóle za dziurawy system? Jak doszło do takiej absurdalnej sytuacji?
Co teraz robić?
Allegro tylko wysyła ponaglenia do kupującego nie zaradzając w jakikolwiek sposób na tą beznadziejną sprawę.
