Ten miesiąc jest po prostu okropny. Sprzedaż leci w dół i ręce mi opadają. Sprzedaję na Allegro od kilku lat i do tej pory było wszystko ok. Tak, opłaty są wysokie, ale jakoś udawało mi się wyliczyć swój zysk i było dobrze. Wczoraj podbiłam sprzedaż za miesiąc i normalnie jestem w szoku. Cała sprzedaż spadła na 30%, za wyróżnienie zapłaciłam tyle jak zawsze kilka tysięcy złotych. Jedna rzecz zapłacić kilka tys. i sprzedać 4 tys towaru i druga rzecz zapłacić tyle samo i sprzedać o połowę mniej. Smutno. No, powiedzmy, ludzie są na urlopach. może od tego..... No ale w zeszłym roku jednak tak nie było.
Liczyłam sobie, że z tą nową prowizją od dostawy zapłaciłabym na około 1000 zł więcej, wyliczyłam i trochę podniosłam ceny jeszcze na początku czerwca. Zawsze moje formułki działały prawidłowo, mam 5 z matematyki, miałam zysk, tak jak planowałam. Ale w tym miesiącu Allegro normalnie zarobiło w 3 razy więcej ode mnie. Można powiedzieć, że w tych rozliczeniach są koszty poczty, ale nie aż tak dużo. Nie wiem jak u was, ale u mnie rażąco wzrosła ilość przesyłek do InPostu. Na początku czerwca liczyłam, że te 0,50 gr na liście poleconym, na przykład, które Allegro pozwoliło nam dorzucić do ceny dostawy, trochę uratuje mnie, ale tak się nie stało, bo ludzi wybierają InPost teraz coraz częściej. No i lecimy w dół na tych dodatkowych prowizjach z dostawy InPost.
No i na koniec, analizuję reklamę ADS za miesiąc i widzę piękną falę w dół na ilości sprzedaży (na kliknięciach jest stabilna prosta).
Idę na urlop, zamykam wszystkie aukcji, bo chcę odpocząć trochę od "u mnie nie było żadnej informacji o urlopie, to trzymaj negatywa"
Po powrocie na pewno podniosę ceny jeszcze raz i już więcej niż wyliczyłam, zastanawiam się, czy nie zrezygnować z dostawy Poczty Polskiej, bo czegoś ja tu na pewno nie rozumiem.
Powiedźcie, proszę, czy wy macie tak samo? Czy może to tylko i wyłącznie mój błąd w wyliczeniach własnego zysku?
