Jak w tytule.
Od kiedy Allegro traktuje otwarcie dyskusji jako rozpoczęcia reklamacji ze sklepem?
Mam sytuację w której klient otworzył dyskusję 01.07 i zgłosił, że ma problem z hałasującym urządzeniem. Napisał dosyć późno bo po 22, dlatego odpisałem mu następnego dnia o ósmej, 02.07 i poprosiłem go o nagranie wady, żeby rozpocząć reklamację. Ten nic nie odpisywał przez prawie miesiąc. Przypomniał sobie o sprawie 22.07 i od razu oznaczył dyskusję jako nierozwiązaną informując, że jego "reklamacja została zlekceważona". Allegro oczywiście zasypało go ścianą tekstu z propozycją o dołączeniu do POK i od teraz jest jeden wielki cyrk. Kiedy powiedziałem klientowi, że nie rozpoczęliśmy reklamacji bo ten łaskawie nawet nam nie odpoiedział, nie spróbował dostosować do mojej prośby o przesłanie nagrania, jedynie stwierdził "że mogę sobie do niego przyjechać i posłuchać jak te urządzenie hałąsuje". No szczyt bezczelności! A Allegro mu wtóruje twierdząc, że powinienem odpowiedzieć klientowi w ciągu 14 dni na reklamację - ale ja się pytam na jaką reklamację? klient mnie totalnie zlał, nie wspominając już o tym, ze ani nie wypełnił formularza reklamacyjnego, brak kontaktu telefonicznego, mailowego - nic! Allegro nie odpisuje w dyskusji, jedynie jest jedna wielka przepychanka przez formularz. Klientprzestał odpisywać, podejrzewam, ze już czeka na pieniążki z POK, a Allegro sprzedającego - jak zwykle - ma głęboko w d. ! Miał ktoś podobny przypadek? Że klient pomimo otwarcia dyskusji, nie odpowiada na wasze prośby, tylko sobie grzecznie czeka 14 aż allegro mu grzecznie i milutko zaproponuje POK? Wychodząc z założenia Allegro - najlepiej otworzyć dyskusję, nie odpowiadać na prośby sprzedającego i po 14 dniach oznaczyć dyskusję jako nierozwiązaną. Allegro zrobi wtedy dla kupującego wszystko. Przecież to granda!
