Witam serdecznie, kontaktuje się tutaj w celu porady, a także dopytania czy jest to częsta praktyka serwisu Allegro, ale zacznę od początku.
Jakiś czas temu moje konta firmowe zostały zawieszone przez wypłaty z POK, których serwis musiał dokonać. Niestety moja firma była uziemiona na prawie trzy miesiące ze względu na kilkukrotne zarażenia koronawirusem, ale nie o tym.. Zgodnie z poleceniami serwisu opłaciłam zaległe wpłaty POK, rozwiązałam wszystkie sprawy na obu kontach i uregulowałam rachunki.
Serwis teraz wręcz szantażuje mnie mówiąc, że zgodę na sprzedaż otrzymam dopiero w momencie wyjaśnienia wszystkich spraw na koncie firmy, w której pracowałam PONAD 2 LATA TEMU.
"Zdaję sobie sprawę, że jest to niekomfortowa sytuacja, ale zgodę na sprzedaż dostanie Pani dopiero w momencie wyjaśnienia wszelkich sankcji na koncie XXXXXXX"
Podejrzewam, że połączenie to powstało ze względu na to, że korzystam z tego samego komputera, na którym kiedyś logowałam się na konto mojej byłej firmy. Nie pracuje tam już i założyłam własną działalność gospodarczą, a z byłym szefem nie mam żadnego kontaktu.. Z wyjątkiem drogi sądowej gdzie jestem wzywana na liczne rozprawy, a jedną z nich dotyczy min. Oszustw internetowych, których mój były pracodawca się dopuścił (Już po opuszczeniu przeze mnie firmy ) - Jestem tam wzywana w charakterze świadka, więc podejrzewam, że stąd blokada na jego koncie Allegro.
Sprawa jest bardziej rozległa, ale nie chce tych informacji pisać publicznie na forum - jest mi i tak wstyd, że muszę się z tego wszystkiego tłumaczyć nawet przed pracownikami Allegro.
Ale wracając do wątku.. Pisałam z pracownikami w tej sprawie gdzie jeszcze bardziej rozpisałam się o całej sytuacji. Nie powinno być w tym nic dziwnego, że do konta XXXX miałam dostęp skoro jeszcze za czasów mojej pracy w tej firmie byłam odpowiedzialna min. Za wystawianie ofert.
W celu potwierdzenia moich słów zaproponowałam udostępnić odpowiednie dokumenty.
Allegro i tak to nie interesuje i domagają się rozwiązania sporów na koncie mojego pracodawcy w celu odblokowania moich kont, które założone zostały na mnie i na moją firmę co uważam za abstrakcje, bo nie mogę odpowiadać za czyny mojego byłego szefa.
Nie chce mieć z tym człowiekiem kontaktu, a serwis w jawny sposób próbuje mnie do tego zmusić. Każdy dzień bez możliwości wystawiania ofert to straty dla mojej firmy.
Dodam tylko, że przez rok mojej działalności od kiedy zaczęłam operować na Allegro handlując sprzętem komputerowym nikomu nie przeszkadzała moja przeszłość w poprzedniej firmie.. Dopiero po problemach z POK, allegro w tajemniczy sposób za pomocą ich analiz powiązało konta zarzucając mi, że "Do Pani konta oraz konta XXXXX miały dostęp te same osoby lub ich właściciele działali w porozumieniu".
Nie próbuje nawet pytać w jaki sposób działa ten system analiz, bo zapoznałam się z kilkoma wątkami tutaj i wiem, że serwis nie udzieli mi takiej odpowiedzi - Chyba, że w sądzie.
Mam przez to wrażenie, że Allegro korzystając z okazji próbuje znaleźć kozła ofiarnego.
Po pierwszym odwołaniu, które polecono mi napisać otrzymałam bardzo ogólną odpowiedź, po czym zostałam przekierowana do napisania kolejnego odwołania. - Do dnia dzisiejszego napisałam już z trzy albo cztery, a na praktycznie każde otrzymuje taką samą odpowiedź - Mam wrażenie, że nikt nawet nie czyta tego co pisze w tych wiadomościach:
"Dzień dobry,
dziękuję za ponowny kontakt. Oczywiście ma Pani możliwość odwołania się od podjętej decyzji, dlatego zgodnie z prośbą przesyłam link, który to umożliwi:
Link do napisania odwołania
We właściwym polu prosiłabym wpisać numer korespondencji, którą prowadziliśmy, czyli ticket XXXXXX lub wcześniejsze. Ze względu na tryb rozpatrywania sprawy możliwe, że odpowiedź nadejdzie w ciągu kilkunastu dni."
Powyżej widać, że pracownik Allegro chyba pomylił odwołanie, bo nie pytałam o link gdzie mogę napisać takowe( Jaki to miałoby sens skoro właśnie z tego linka pisałam odwołanie, na które odpisał? )
Liczę, że ktoś tutaj będzie w stanie mi coś doradzić. A ja na ten moment dodam tylko, że nie zamierzam tego zostawić jak jest i stać mnie na to żeby kierować sprawę na drogę sądową, ale uważam to za ostateczność.
