Po lekturze forum widzę, że nie jestem jedynym, który jest ignorowany przez pracowników Allegro.
Zgłoszenia naruszeń regulaminu, które robię w zasadzie w jednej kwestii, nagminnie są ignorowane. Darmowa praca, którą wykonuję na rzecz bezpieczeństwa transakcji, a którą powinni wykonywać stojący na straży regulaminu pracownicy Allegro, którzy biorą za to pieniądze, de facto idzie jak para w gwizdek. Można dziesiątki razy zgłaszać naruszenia TE SAME na jednym koncie oszusta-recydywisty, oferty są czasem usuwane, oszust je przywraca, ale tego już Allegro nie kontroluję, a gdy uda mi się ten fakt wychwycić i zgłosić ponownie do Allegro, sytuacja się powtarza - czyli oferta jest usuwana, oszust ją przywraca, ja ponownie ją zgłaszam i tak w kółko. W odpowiedzi pracownicy Allegro piszą, że "podjęli stosowne działania". Dla mnie STOSOWNE DZIAŁANIA są działaniami skutecznymi, ale - jak widać - myślenie w ekipie Allegro nie jest codzienną praktyką. Za tego typu "skuteczność" w mojej firmie zostałbym wylany po góra drugim takim incydencie. Tymczasem moje pieniądze, które zostawiam w Allegro, idą na opłacanie nierobów, którzy tłumaczą, że "podjęli stosowne działania", tymczasem stosownych działań brak.
Część z Was być może wie, że od takiej "decyzji" pracownika Allegro przysługuje odwołanie do Działu Reklamacji. Korzystałem z tego pewnie więcej niż 100 razy. W dosłownie kilku przypadkach przyznano mi rację. W pozostałych dostałem info, że pracownik Allegro... podjął stosowne działania - i to pomimo tego, że zgłaszane naruszenie wciąż ma miejsce, a oferta (a nierzadko kilka tysięcy takich ofert na pojedynczym koncie) nadal narusza regulamin w zgłoszonym zakresie. Kuriozum polega również na tym, że co najmniej jeden z pracowników Działu Reklamacji (przemilczę chwilowo imię i nazwisko) pracuje również jako "pracownik" realizujący zgłoszenia - wielokrotnie zdarzało się, że nie zgadzałem się z jego decyzją, zażądałem weryfikacji w Dziale Reklamacji, wątek trafił tam i dostałem po weryfikacji odpowiedź od... tego samego pracownika, który stwierdził, że wszystkie działania podjął właściwie. Bycie sędzią w swojej sprawie - super fucha i to na dodatek nieźle płatna!
Allegro kilka dni temu uznało, że dość tego, że zgłoszeń jest za dużo i najwyraźniej tego nie ogarniają. W związku z powyższym jakaś tęga głowa tamże wpadła na pomysł (i go zrealizowała), aby w zgłoszeniach pojedynczych można było wysyłać nie więcej niż 10 ofert jednocześnie. Co więcej, po zgłoszeniu takich 10 ofert nie ma już nadawanego jawnie dla zgłaszającego numeru sprawy i nie ma wysłania potwierdzenia przyjęcia zgłoszenia na adres e-mail zgłaszającego. Genialne, prawda? Skoro ktoś za darmo chce pomóc, a my nie jesteśmy w stanie tego ogarnąć, to utrudnijmy mu maksymalnie możliwość darmowej pomocy. Dlaczego? Bo tak. I już.
Reasumując: robisz zgłoszenie za pomocą formularza zgłoszeniowego, bo chciałeś dostać w mailu numer sprawy i ewentualnie mieć możliwość weryfikacji, czy zgłoszenie jest zrealizowane? Teraz możesz pocałować Allegro w d... Nie dostaniesz numeru, nie dostaniesz potwierdzenia i najlepiej po prostu przestań zawracać głowę jakimś tam regulaminem. Bo on jest dla **piiip**ów takich, jak ty. Po co chcesz go przestrzegać, skoro oszustom jego omijanie uchodzi na sucho, a twoje zgłoszenia to zawracanie w kółko głowy w tej samej sprawie? A kupujący? Chrzanić ich, niech się sami martwią o siebie, bo regulamin ich nie ochroni. A poza tym niech się nauczą czytać. Nierzadko po chińsku na przykład (zgłaszanie ofert z opisem nie-po-polsku kończy się fiaskiem - sprawdziłem - choć regulamin stanowi, że... tak nie wolno po prostu) i to między wierszami.
Mam nadzieję, że autor pomysłu, autor wdrożenia i wszyscy ci, którzy się do tego przyłożyli, odebrali za to sowitą premię. Dzięki temu Allegro "na pewno będzie bezpieczniejsze". Dla oszustów na pewno.
Brawo Wy.
No, dobra - na czym zatem polega mój pomysł?
Jest prosty: skoro zgłoszenia są dla Allegro ciężarem, to po prostu je zlikwidujcie. Po co dajecie sobie zawracać głowę jakimiś **piiip**ołami? Dzięki temu Wasi wspaniali pracownicy będą mogli w spokoju wypić w ciągu dnia więcej kaw i wziąć za to tę samą (a może nawet większą) wypłatę.
Można? No to do dzieła!