Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
Kupiłem 10 paczek po 9 sztuk towaru. Sprzedający wysłał 10 szt twierdząc, że cena (6zł) dotyczyła pojedynczej sztuki towaru (który u najdroższej polskiej konkurencji kosztuje 3.50/szt). Zażądałem albo dosłania brakującego towaru, albo zwrotu kasy za niedostarczone 80szt. Na co sprzedający zażądał zwrotu zakupionego towaru. Wezwana do dyskusji sztuczna ćwierćinteligencja nie jest w stanie zrozumieć, że moja reklamacja dotyczy ilości towaru, a nie jego jakości czy wad:
Sprzedający: (skrót) "proszę odesłać 10 szt towaru"
JA: "Korzystam ze swoich praw. Ma pan zwrócić pieniądze za niewysłany towar. Moja reklamacja nie dotyczy 10 szt towaru, który otrzymałem, tylko 80 szt, których nie otrzymałem."
BOT: "proszę, aby umożliwił Pan odbiór 10 sztuk towaru przez sprzedającego. Pozwoli mu to sprawdzić wady, o których Pan pisze i wydać decyzję reklamacyjną."
Sprzedający: To jak? Koniec gwiazdorzenia? Mogę odebrać towar żeby się z nim zapoznać i wydać prawidłową decyzję reklamacyjną?
JA: (@Bot) proszę się zapoznać z całością dyskusji. Reklamacja dotyczy ilości. Towaru, który jest w u sprzedającego, a którego do mnie sprzedający nie wysłał. Co zresztą potwierdził tłumacząc się "pomyłką". Do zwrotu pieniędzy za towar NIE WYSŁANY nie jest konieczne oglądanie towaru, który został przeze mnie zakupiony.
Gdzie tu ochrona kupujących? Ja widzę ochronę sprzedającego łapiącego klienta na "nie będzie się chciało odsyłać dla paru złotych".
No trafiło na takiego, któremu nie tylko się nie chce, ale też nie zamierza przepłacać za te parę sztuk 100% (w porównaniu z polskimi sprzedającymi), czy 300% (w porównaniu z najdroższym Chińczykiem).
Post ku przestrodze. Na forum o tej fikcji ochrony przynajmniej poczytają ludzie.
Reasumując: z dyskusji pan sprzedawca wiedział co robi wystawiając "pomyłkę". I również jego niezachwiana pewność, że Allegro ma program ochrony sprzedawców się potwierdziła.
@ohir jeśli jesteś pewien, że racja jest po Twojej stronie, to oczywiście idź do sądu i zniszcz sprzedającego który oszukuje, ale jak masz jakieś wątpliwości, to zastanów się wcześniej, decyzja należy do Ciebie😉
Jestem pewien. Raz czekałem na wokandę dwa lata, raz trzy. Ale satysfakcja jest. Szczególnie gdy ta druga strona dowiaduje się, że zwrot przez nich pieniędzy już po otrzymaniu pozwu (w celu uczynienia go bezzasadnym) nie zamyka mi drogi dochodzenia do zwrotu kosztów obsługi prawnej. Nie jestem firmą, mogę.
A w tej sprawie clou jest takie, że sprzedawca "się myli", a jak klient zauważy że został zrobiony w trąbkę, to wysyła mu pisemko art 84. (jak do mnie, zaraz po otwarciu dyskusji). Ludzie nie znają swoich praw, więc część olewa, że przepłaciła za parę sztuk 100%, a część odsyła – tu koszty ponosi Allegro, a sprzedający obraca tak kolejny raz. Boty Allegro jak nakręcone powtarzają tekst o tym, że się sprzedający musi z wadami zapoznać. A tu nie ma wad, jest próba obejścia prawa, które jasno mówi, że konsument kupuje po cenie z oferty. Jest bezpiecznik dla rzeczywistych pomyłek, szczególnie typu przecinek nie w tym miejscu – ale też w obrocie konsumenckim jest to ograniczone (sklep nie może się rozmyślić, że lodówka którą klient odebrał była za tania).
Jak pisałem wcześniej – wygląda to na systemowe cwaniactwo. Nie wiem czy z powodu indolencji Allegro (ejajów źle wyszkolonych) czy z innego – ale tak jest. Allegro ma koszty zwrotów od tych 10% którzy się przestraszą i zwrócą, sprzedawca ma nadzwyczajny zysk z tych 90% którzy machną ręką na to, że przepłacili.
Mam nadzieję, że za jakiś czas w polskim prawodawstwie pojawi się możliwość karania takich firm bankructwem, jak w USA. Tam w "small claims court" zdarza się, że sędzia zasądza zwrot klientowi 50 dolarów, a dodatkowo pięciu milionów za to, że racja klienta była oczywista.
@ohir @Nie zapomnij dać znać jaki będzie finał sprawy.
Były tu już dziesiątki takich zapewnień (zarówno od kupujących jak i od sprzedających) ale nikt się jeszcze nie podzielił wynikiem 😐
@komis-bell dziesiątki🤔, chyba źle oszacowałeś liczbę spraw które z tego forum miały się skończyć w sądzie, ale o finale żadnej z nich nie usłyszeliśmy😉
@KOGIEL_T @Dziesiątki takich w których ktoś definitywnie twierdził że sprawa trafi do sądu.
Takich gdzie ktoś coś tylko o sądzie wspominał na pewno były setki jeśli nie tysiące 🙉
Tak jest, bo ludziom nie chce się, albo nie mają pieniędzy, czasu. I z tego korzystają cwaniacy. Myślałem, że Allegro samo takich potrafi zdyscyplinować, ale najwyraźniej coś szwankuje.
Gdyby chociaż co setny rzeczywiście wydał te parę stówek na wpis (i 400-500/h dla radcy prawnego) to by skończyły się "pomyłki".
Ponieważ w nastoletniej mojej historii na A po raz pierwszy chciałem skorzystać z "ochrony", a żyłem w przeświadczeniu, że płacę za spokój "jakby co", jak na razie jestem zdeterminowany. Zarówno by złożyć pozew przeciw temu sprzedawcy, jak i wyjaśnić Sądowi, że było by wskazane w celu ustalenia stanu faktycznego zapoznanie się z tym, co Allegro wie o sprzedającym i o ilości wysłanych pism mających na celu doprowadzenie konsumenta do niekorzystnego rozporządzenia mieniem (odesłania legalnie nabytego za cenę ofertową towaru). Pieniądze mam, za chwilę emerytura – trzymajcie kciuki 🙂
@ohir trzymamy kciuki 🤞 i liczymy na to, że Ty jako pierwszy przetrzesz szlaki sądowych obietnic
I tak dla innych czytających, którym może się zechce kiedyś jakiegoś cwaniaka pozwać, a przebywają poza Polską: jest jeszcze jedna sympatyczna rzecz w ochronie konsumenta w UE – konsument może pozwać sprzedawcę w dowolnie przez siebie wybranym miejscu całej Unii. Na przykład w Portugalii. Nie musi tam nawet mieszkać – może wynająć lokalnego prawnika przez net.
Jak szanowny pan zorientowany w temacie, to chętnie bym poprosił na świadka "praktyk A", o ile ma pan ochotę. Bo są tysiące uczciwych ludzi i firm sprzedających którym paru cwaniaków też opinię psuje. Od nastu lat kupuję przynajmniej raz na tydzień coś, a zdarzyły mi się takie kwiatki jak z tym tylko parę razy. Dobrze by było, żeby za intencjonalne wykorzystywanie i Allegro (koszty zwrotów) i klientów był ban nie tyle na firmę, co na konkretnego właściciela takiej firmy. Jak na **piiip**. Nie da się założyć kolejnej i handlować.
Allegro za bardzo nie ma jak dyscyplinować strony, bo nie jest sądem. Ty będziesz twierdził jedno a sprzedawca drugie i oni nie mają żaden możliwości tego ocenić. A takim przypadku pozostaje jedynie sąd.
A ochrona kupujących to głównie rola mediatora, a w skrajnych przypadkach wypłata odszkodowanie z progamu Protect.
A i Allegro nie jest stroną transakcji, oni tylko udostępniają miejsce. Można to porównać np do budynku od właściciela którego sklep wynajmuje lokal i płaci za to czynsz.
@pecela oczywiście że ma jak. Wystarczy, że prawnicy Allegro będą przy arbitrażu (a tym są "dyskusje") stosować polskie i unijne prawo. Szczególnie tam, gdzie jest to w interesie Allegro. Nie sądzę bowiem, by Allegro świadomie dokładało do wielu bezprawnie wymuszonych zwrotów. Nawet, jeśli dotyczy to tego 0.1% nieuczciwych sprzedawców, to jest to jednak strata. Oczywiście boty należało by nauczyć odróżniać reklamację co do cech (tu rzeczywiście sprzedający ma prawo zapoznać się ze zgłaszaną wadą – choć wiele razy takie reklamacje załatwiałem zdjęciem czy filmikiem), od reklamacji dotyczącej braku towaru w przesyłce.
Tu mamy jeszcze jedną ciekawostkę, bo Allegro popiera sprzedającego w wymuszaniu zwrotu towaru, który klient już kupił po cenie ofertowej i go odebrał. Też tego świadomie Allegro raczej nie robi. Żaden interes tylko strata, a w dodatku kolejny kamyczek do koszyczka UOKiK szykującego się na kolejne kary. Tak więc mogą – ale najwyraźniej wpadli w sidła niedoszkolonej AI. Tu też się właśnie przyda Sąd, bo wtedy dział prawny Allegro pochyli się nad sprawą takich wymuszeń.
@ohir W przypadku otrzymania innej ilości sztuk niż było w ofercie Twoim obowiązkiem jest niezwłocznie złożyć reklamację u sprzedawcy.
Sądem nie strasz, bo nic z takim podejściem finalnie nie wywalczysz. W zasadzie są małe szanse, że sąd w ogóle przyjmie sprawę do rozpatrzenia i to nawet w sytuacji, gdy założymy z góry, że masz 100 % rację.
Pójście do sądu to ostateczność, a nie podstawowe narzędzie do rozwiązywania sporu. Dlatego będzie to powodem że finalnie nic nie wskórasz. Jak uśmiechnie się do Ciebie szczęście to fartem może na początku batalii coś wygrasz, ale przy apelacji będzie zdziwienie.
My nie wydamy tutaj wyroku i nie przyznamy racji żadnej ze stron - nie jesteśmy sądem, co więcej - nawet spornej aukcji na oczy nie widzieliśmy ;]
@ohir prawnicy allegroooo buhahaha ale się uśmiałem masz na myśli tych studentów pedagogiki i innych ważnych studiów wieczorowych z umową zlecenie co nie rozróżniają konsumenta od firmy i od osoby prywatnej czym na forum wielokrotnie zabłysnęli? Tych samych co nie potrafią ze zrozumieniem przeczytać ciągu przyczynowo skutkowego tekstu dyskusji że o wydaniu zgodnej zprawem decyzji nie wspomnę bo może 5-10% dyskusji ma prawidłowo zastosowaną podstawę prawną?
@ohir nie wiem jak jest teraz ale z 10 lat temu byłem świadkiem w sprawie jak w innej firmie/sklepie kupujący zgłosił albo na policję albo do urzędu ds konsumentów (już nie pamiętam) że został oszukany przy zakupie na allegro bo twierdził że dostał niekompletny towar, zakup chyba za ok 400zł. Tak samo zwrócić go nie chciał "bo on ma takie prawo".
Zanim sprawa trafiła do sądu dostał urzędowego mediatora, Mediator zrobił kontrolę w sklepie i nie stwierdził żadnych uchybień w procedurach czy niezgodności z prawem, napisał tylko parę zaleceń odnośnie regulaminu, pakowania itp, ale to drobnica.
Sprawa zakończyła się na tym że facetowi odmówiono kontynuowania sprawy i wycofał skargę.
@ohir jeszcze dopiszę uzasadnienie
Sprawa zakończyła się na tym że facetowi odmówiono kontynuowania sprawy bo sklep miał prawo przedstawić własne propozycje rozwiązania sporu (np zwrot towaru) i to zrobił, kupujący natomiast upierał się przy swoim. Mediator stwierdził że nie będzie spełniał fanaberii kupującego bo nie ma ku temu postaw.