Trafiliśmy jak zwykle na delikwenta w dyskusji, pokrótce: założył dyskusję, że produkt nie działa. Okazało się, że wyczerpana była bateria. Ponieważ zakup baterii na nasz koszt przekracza jego możliwości intelektualne zdecydowaliśmy, że wyślemy nowy towar, który sprawdziliśmy przed wysyłką. Znów napisał, że towar nie działa. Zaznaczę, że cały czas prosił pracownika allegro o pomoc mimo, że kontakt przez dyskusję był cały czas i allegro o tym wie. W tym momencie uznaliśmy, że to nie ma sensu, napisaliśmy że towar był sprawdzany przed wysyłką i jeśli nadal nie chodzi to ma dokonać zwrotu. Znowu napisał, że mamy mu napisać może jaśniej, bo może źle coś robi z produktem (zaznaczę, że na produkcie są dosłownie dwa przyciski). Odpisaliśmy drugi raz to samo z formułką z instrukcji. I drugi raz, żę jeśli nie działa to ma dokonać zwrotu. Jak sądzę dokonanie zwrotu jest jasne dla każdego - pociąga za sobą zwrot gotówki kupującemu. Tymczasem klient znów poprosił allegro o pomoc i ci, widząc cały przebieg dyskusji, napisali coś takiego:
Jeśli sprzedający nadal nie rozwiąże problemu, kupujący może otrzymać zwrot pieniędzy z Programu Ochrony Kupujących. Wystarczy u dołu strony wybrać przycisk “ZŁÓŻ WNIOSEK O REKOMPENSATĘ”.
Rozpatrzenie rękojmi lub zwrot środków, sprzedający może uwarunkować wcześniejszym otrzymaniem towaru.
Proszę sprzedającego o przedstawienie klarownej decyzji reklamacyjnej. Jeżeli towar ma zostać odesłany, proszę o wskazanie adresu do wysyłki.
Jakim prawem zasugerowali klientowi pok, skoro nasze stanowisko było klarowne już wcześniej - klient ma dokonać zwrotu. Oczywiście, typek ochoczo oznaczył dyskusję jako nierozwiązaną i wystąpił do pok. Czy pracownicy allegro potrafią czytać ze zrozumieniem czy mają z góry narzucone, że nieważne co napisze sprzedający jeśli kupujący poprosi o pomoc allegro to ci zrobią wszystko, żeby sprzedającego zgnoić?
