Dostałam negatywy za to, że kupującemu nie udało się wymusić na mnie "rabatu", a allegro oczywiście nic z tym nie robi.
Kupujący złożył 3 odrębne zamówienia.
Napisał, że ma problem z jednym przedmiotem i naciskał na podanie numeru telefonu (który i tak już przecież miał) - na informację, że nie zawieram ustaleń telefonicznych zareagował wielką obrazą majestatu. Napisał jednak, że towar ma wadę. Natychmiast poprosiłam o zwrot (reklamację albo odstąpienie i odesłanie), żebym mogła zweryfikować tę wadę, bo towar był sprawdzany i tej wady nie było. Nie, on chce towar i pieniądze. I cyk, negatyw pełen kłamstw, zniesławiający mnie. Oczywiście taką taktyką nie ugrał żadnego zwrotu pieniędzy, więc wystawił kolejnego negatywa, jeszcze bardziej obraźliwego. Oba usunięte przez Allegro, więc wystawił kolejnego już bez komentarza i zero reakcji allegro, bo przecież nic złego nie zrobił. Zablokować go nie mogą, bo przecież za co, uniemożliwić wystawiania negatywów też nie, więc tak co tydzień będę dostawała negatywy za towar pełnowartościowy, zgodny z ofertą. Jeszcze niech mu dadzą milion monet na pocieszenie i zwrot z pok w ramach "poprawy wrażeń zakupowych" jak to mają w zwyczaju.
Więc moje pytanie jest takie - skoro jedyna reakcja allegro to głaskanie po głowie kupującego, to czy jest sens zgłaszać na policję, skoro komentarze są usunięte i została wyłącznie "goła" ocena wystawiona tylko po to, by mi zaszkodzić?
@ko_alka@mr_oma@la_nika@nat_not@_HolaOla_
