Niepłacenie za zakupy na Allegro to jest plaga z którą portal nic nie robi za wyjątkiem "możesz iść do sądu z kupującym bo ma prawny obowiązek zapłacić za wylicytowany przedmiot". O ile przy zakupie za kilka tyś miało by to sens to za 50, 100, 200zł nie opłacalne. Mam dwa pomysły jak to rozwiązać:
1. Za zakup lub wylicytowanie rzeczy, a następnie nie opłacenie jej w ciągu 7-30dni kupujący zostaje obciążony prowizją od sprzedaży przedmiotu (taką samą jak sprzedający w przypadku gdy transakcja przebiega pomyślnie). Wiadomo jest to czasami 2zł a czasami 30zł ale jak się takiemu gagatkowi uzbiera to egzekwowanie kwoty było by na tej samej zasadzie co u sprzedających. Można by tutaj dodać, że sprzedający decyduje by w taki sposób ukarać kupującego typu przy formularzu zwrotu prowizji zaznaczamy lub nie zaznaczamy pole "obciąż kosztami prowizji kupującego".
2. Konta są tworzone tylko przy weryfikacji z numerem telefonu (jak to jest np na Steam). Za zakup lub wylicytowanie rzeczy, a następnie nie opłacenie jej w ciągu 7-30dni sprzedający może wystawić Negatywa kupującemu mimo, że transakcja finansowo nie doszła do skutku (obecnie takiej możliwości nie ma) i gdy kupujący uzbiera np 5 lub 10 takich negatywów to jego konto jest blokowane na rok lub 2 lata. Wiem to nie jest korzystne dla allegro bo traci potencjalnego kupującego ale żeby 10 razy coś wylicytować i nie zapłacić za to trzeba robić to celowo. Wpływa to również na zyski z prowizji i sprzedaż którą przez frustracje sprzedającego przeniesie się na inne portale.
Dajcie znać co myślicie. Ja sprzedaje coś okazyjnie z zalegających mi rzeczy by oczyścić przestrzeń wokół siebie i mam bardzo często nieopłacone przedmioty, a kupujący jeszcze są bezczelni w rozmowach na ten temat. Więc mogę sobie tylko wyobrazić jaka skala problemu jest u firm na Allegro.