Pamiętam, jak lata temu mój dziadek handlował na Allegro. Wtedy wszystko było takie proste...
Allegro jak może umila życie Sprzedającym. Za to Kupujący to święta krowa. A prowizję to niby kto płaci??? Nie gryzie się ręki, z której się je!
Siedzą tam takie różne kubusie i wymyślają, co by tu jeszcze wymyślić. A to Monety, a to Smarty, a to "zero waste", a to inne badziewia, z którymi nawet nie miałam czasu się zapoznać.
Ostatnio posłuchałam sugestii allegrowych i rozszerzyłam dla kilku ofert opcje dostawy o "paczkę w Ruchu". Pech chciał, że jeden z klientów wybrał tę opcję. Bite DWIE GODZINY ślęczałam zanim rozgryzłam, jak to działa, a i tak będę musiała dopłacić do wysyłki 50 gr. A żeby wysłać tę paczkę będę musiała jechać 6 przystanków tramwajem (z jedną przesiadką!), bo to najbliższy kiosk przyjmujący przesyłki!!!
Czem prędzej usunęłam tę opcję z pozostałych ofert.
Ja np. mam w ofercie sporo książek starych, często przedwojennych. Nie wyobrażam sobie, jak powiązać wydanie Konopnickiej z 1936 roku z książką o tym samym tytule a wydaną rok temu, co wciąż nachalnie proponuje mi Allegro. A jeszcze jak zaczną sami to łączyć, to dopiero zacznie się taniec. W "sztuczną inteligencję" allegrowych algorytmów jakoś nie wierzę! :o[
Myślę, że to wszystko zmierza do tego, żeby pozbyć się z Allegro tych, na plecach których Allegro wyjechało - drobnych sprzedawców! Allegro obrosło w piórka, ma swoich "hurtowych" sprzedawców, zresztą samo Allegro zajmuje się sprzedażą, więc po co im konkurencja.
"Czas zakończyć z nimi współpracę." - wie Pan, coraz częściej też o tym myślę. I nie ma co myśleć, że Allegro nie ma alternatywy. Bo jeśli wszyscy będziemy tak myśleć, to rzeczywiście alternatywa się nie pojawi.
Pozdrawiam - Larysa
