Autoryzacja nie powiodła się.
Odśwież stronę i spróbuj jeszcze raz.
na tiktoku sprzedawca sklepu Renhal na allegro, nick @ployglotski na tiktok chwali się, że pojechał do kupującego, bo ten zachował się źle i wystawił mu opinię.
jak to ma się do rodo i w ogóle czegokolwiek?
@Client:40944069 nijak się nie ma do rodo bo rodo dotyczy firm i przekazywania treści reklamowych i udostępniania tych danych w celach handlowych a nie wizyty np karków z baseballem albo sprzedawcy z bombonierką tu policja albo kawa
Gdyby obie strony potrafiły się dogadać zdalnie to nie musiałby robić takiej "kurtuazyjnej " wizyty.
Poproś o komentarz oficera prasowego chińskiej armii ludowo-wyzwolenczej
@Client:40944069 usiedli przy kawie, wymienili poglądy, rozstali się w pokoju.... Co ma do tego rodo?
@pinsplash A może poszli w ustronne miejsce "skrzyżować ramiona"?
@Client:40944069 A opisz czy to było "zastraszanie" czy wizyta przyjazna?
@LEW433 "czy to było "zastraszanie" czy wizyta przyjazna?"
Nieistotne. Jeżeli nie był zaproszony, to tak czy siak było to najście.
a kto twierdzi że sprzedawca wszedł na siłę z drzwiami by znamiona najścia wyczerpać?
@glenmoranghie " Jeżeli nie był zaproszony, to tak czy siak było to najście."
Wytłumacz to księdzu gdy przyjdzie z wizytą "duszpasterską"
@br. "Wytłumacz to księdzu gdy przyjdzie z wizytą "duszpasterską""
Ja? A z jakiej racji? Ja nie mam obowiązku tłumaczyć czegokolwiek osobnikowi który mnie nachodzi. Co najwyżej mogę policję wezwać jeżeli będzie nachalny.
@glenmoranghie Ksiądz raczej nachalny nie bywa, ale nachodzi. Bardziej nachalni są inni inkasenci: za prąd, wodę, gaz itp...
No i co policje wezwiesz?
Co do księdza, wyraźnie napisałem "jeżeli". A inkasent, taki prawdziwy a nie udawany, ma z reguły uzasadniony powód żeby klientów odwiedzać. Z zasady nie płacę gotówką żadnym inkasentom. Ponadto mam prawo nie wpuścić do domu dowolnej osoby która puka do moich drzwi nie tłumacząc się z tego wcale. Wyjątkiem jest policja z nakazem prokuratorskim.
@glenmoranghie Nie bardzo rozumiem, gdzie tu jest problem > pojechał? > widocznie lubi jeździć > rozmawiał z nim? napadł go? wytłumaczył mu ręcznie, że źle zrobił? > i co ma do tego RODO? > przecież każdy sprzedawca ma setki adresów kupujących > czy jazda do kogoś jest naruszeniem RODO? > a poza tym to jak na razie jest to powtórzenie plotki z tiktoka > nie wiadomo czy to prawda? > to tak jak za PRL-u > uprzejmie, aczkolwiek ze wstrętem donoszę, że Pana żona się puszcza
Jak w tym dziecięcym wierszyku > - Papużko powiedz mi coś na uszko - nic Ci nie powiem boś Ty plotkarz - powtórzysz każdemu kogo spotkasz
@Ziolko39 "Nie bardzo rozumiem, gdzie tu jest problem > pojechał? > widocznie lubi jeździć > rozmawiał z nim? napadł go? wytłumaczył mu ręcznie, że źle zrobił? > i co ma do tego RODO? > przecież każdy sprzedawca ma setki adresów kupujących > czy jazda do kogoś jest naruszeniem RODO? "
Już sama wizyta osoby niezaproszonej/niechcianej może być poczytana za najście. Nikt nie ma obowiązku wpuszczać takich osób do domu/mieszkania. I tyle.
Poza tym czego mi się RODO czepiasz, czy ja cokolwiek o RODO wspomniałem?
nie musisz wpuszczać do domu.
Ale samo ding-dong w drzwiach to najście? Jehowi, ulotkarze z kandydatami na burmistrza? Dozorca z petycją do administracji osuedla, bo koszy na śmieci za mało?
Ci ludzie zwykle sa zatrzymywani w progu i nie wchodzą ani nie nachodzą...
Toż mówię, nie ma obowiązku ich wpuszczać.
Samo dzwonienie do drzwi przez osoby niepożądane naruszenia żadnego jeszcze nie stanowi, jednakże może być pewną uciążliwością. Prowadzi sobie człowiek na przykład miłą konwersację z ukochaną, a tu mu gitarę zawracają jehowicką indoktrynacją albo nagabują o głosy dla jakiegoś kandydata.
Pojechał i można domyśleć się nie dlatego że był pozytywny komentarz, więc można pomyśleć że z negatywnym nastawieniem, więc można mieć obawy co do jego wizyty.
W mojej parafii najpierw ministranci pytają się czy przyjmę księdza, więc o nachodzeniu czy nachalności nie ma mowy.
@dotad "W mojej parafii najpierw ministranci pytają się czy przyjmę księdza, więc o nachodzeniu czy nachalności nie ma mowy."
Zatem nie nachodzi ksiądz, nachodzą ministranci.